Jeszcze w tym roku odbędzie się ekshumacja zwłok, które pochowane zostały pod drzewem w parku na ulicy Parkowej, naprzeciwko izby wytrzeźwień. Amerykanie chcą sprawdzić, czy rzeczywiście leży tam porucznik ich armii Edward Sconiers – takie informacje przywiozła Amerykanka Marilyn Walton, która przyjechała do Lubina.
O odwiedzenie grobu porucznika Ewarda T. Sconiersa, amerykańskiego żołnierza, który zginął w Lubinie w czasie II wojny światowej i został tu pochowany, poprosiła Marilyn Walton, bratanica zmarłego. Amerykanka odłączyła się od 30-osobowej grupy z USA, która gości w Żaganiu i przyjechała na jeden dzień do Lubina.
– Bratanica Sconiersa Pamela Whitelock nie mogła przyjechać, dlatego poprosiła panią Walton, aby odwiedziła grób, zrobiła zdjęcia i przywiozła informacje – relacjonuje Stanisław Tokarczuk, historyk, który zajmował się poszukiwaniem miejsca pochówku Sconiersa.
Rodzina porucznika Sconiersa przez wiele lat szukała jego grobu. W końcu dzięki informacji lubinianki Stefanii Saracen, trafiono na prawdopodobne miejsce pochówku amerykańskiego żołnierza.
– Amerykanie mają specjalny oddział przy Pentagonie, który poszukuje i sprowadza do kraju szczątki żołnierzy, którzy zginęli poza jego granicami. Zajmują się oni również przypadkiem Sconiersa. Kilkakrotnie byli w Lubinie, teraz przygotowują się do ekshumacji – mówi Stanisław Tokarczuk.
Marilyn Walton mówi, że ekshumacja zwłok leżących pod drzewem w lubińskim parku odbędzie się jeszcze w tym roku.
– Wiadomo, że ktoś leży pod tym drzewem, nie wiemy jednak na 100 procent, czy to on – dodaje Amerykanka.
Od rodziny Sconiersa zostały pobrane próbki DNA. Po odkopaniu szczątków, zostaną one porównane z tym, co znajduje się w ziemi. Jeśli okaże się, że to rzeczywiście zwłoki Sconiersa, zapewne zostaną one zabrane do USA.
MRT
Fot. Janusz Mróz