Kilkudziesięciu młodych ochotników pomaga w lubińskim hospicjum. Nie zniechęciło ich sześćdziesięciogodzinne szkolenie, egzamin, ani ćwiczenia praktyczne. Właśnie kończą praktyki, by od września podjąć pracę wolontariuszy w ośrodku.
Wszyscy zgłosili się niesieni falą entuzjazmu, podczas trwania ogólnopolskiej kampanii „Hospicjum to też życie”, pod koniec ubiegłego i na początku tego roku.
– Naszym wymogiem było to, że wszyscy muszą przejść szkolenie, które trwa sześćdziesiąt godzin. A dla młodych ludzi to mnóstwo wolnego czasu – mówi Renata Nocko, psycholog z lubińskiego hospicjum. – Do pierwszej grupy przyjęliśmy dwadzieścia dwie osoby, uczniów I i II liceum. I ku naszemu zdziwieniu prawie wszyscy, bez jednego kandydata, dotrwali do końca. Mamy też listę oczekujących, którzy chcieliby zostać wolontariuszami w hospicjum – dodaje.
Kandydaci na wolontariuszy uczyli się między innymi jak opiekować się pacjentami, jak z nimi rozmawiać, wykonywać toaletę, karmić i udzielać bieżącej pomocy. Odbyli także praktykę na oddziale.
– Na razie szkolenie praktyczne zakończyło sześć osób – wyjaśnia Renata Nocko. – Pozostali zrobią to podczas wakacji.
Każdy ma do wypracowania 12 godzin pod czujnym okiem pielęgniarek z hospicjum. Od września wszyscy, którzy zakończą szkolenie, podejmą pracę wolontariuszy. – Podpiszemy z nimi umowy. Przewidujemy, że każdy spędzi na oddziale minimum sześć godzin w tygodniu – dodaje psycholog.
We wrześniu ruszy też szkolenie dla kolejnej grupy. Na razie na liście oczekujących jest trzynaście osób.
– Boom zapisów był po kampanii „Hospicjum to też życie”. Wtedy dzwoniło i przychodziło do nas mnóstwo osób – mówi pracownica lubińskiego hospicjum. – Osobiście obawiałam się, że chodzi tylko o papier, który pomoże w zdobyciu wyższej oceny szkolnej lub który można dołączyć do CV. Ale okazuje się, że młodzi ludzie przychodzą i są szczęśliwi, zostają dłużej niż mają wyznaczone.
W przyszłości wolontariusze będą pomagać nie tylko w hospicjum, ale i w pacjentom w domach.