Chleb z nutellą to norma – problem otyłości u dzieci narasta

1233

Nadciśnienie u 13-latka nikogo już nie dziwi. Nadwaga i otyłość wśród dzieci stają się coraz większym problemem społecznym, a widoki na poprawę są marne. Polska plasuje się pod tym względem w niechlubnej czołówce Europy, jednak rządy robią niewiele, by zmienić tę sytuację. Potwierdza to ostatni raport Najwyższej Izby Kontroli, z którego wynika, że brakuje m.in. skoordynowanych działań i całościowego podejścia do problemu, począwszy od profilaktyki i edukacji, przez skuteczną diagnostykę, po szybki dostęp do efektywnego leczenia.

Fot. Pexels.com

W niektórych województwach na wizytę u specjalisty trzeba czekać nawet ponad rok. Chociaż w Narodowym Programie Zdrowia na lata 2016-2020 otyłość uznana została za chorobę cywilizacyjną, a walkę z nią za jeden z priorytetów, działania kolejnych ministrów zdrowia nie tylko nie doprowadziły do spadku, ale nawet nie zahamowały tempa wzrostu liczby dzieci i młodzieży z nadmierną wagą. Skala problemu rosła, choroba zaczęła dotykać coraz młodsze dzieci, a skuteczność terapii była niewielka.

Co prawda w badanym okresie, czyli od stycznia 2018 r. do końca marca 2020 r., lekarze diagnozowali i leczyli zaburzenia metaboliczne wynikające z chorób cywilizacyjnych, ale efekty tych działań nie zawsze były zadowalające. Według ustaleń NIK, w kontrolowanych placówkach Podstawowej Opieki Zdrowotnej (POZ) i Ambulatoryjnej Opieki Specjalistycznej (AOS) do redukcji masy ciała doszło jedynie w przypadku kilkunastu procent pacjentów do 18. roku życia, u których zdiagnozowano problem (w POZ – 15%, w AOS – 13%). Zdaniem kontrolerów Izby, przyczyną tak małej  skuteczności leczenia były błędy diagnostyczne i przestarzałe metody terapii, ale przede wszystkim brak dostępu do leczenia wynikający głównie z braku specjalistów.

W okresie objętym kontrolą resort zdrowia nie sprawdzał także czy profilaktyka, badania bilansowe i funkcjonowanie medycyny szkolnej były adekwatne do potrzeb i efektywnie udzielane.

– Niestety w Polsce problem z dostępnością do endokrynologa dziecięcego, zresztą nie tylko dziecięcego, jest ogromny. Jeżeli mówimy o leczeniu na NFZ to w kolejce czeka się po kilka lat, a znalezienie endokrynologa dziecięcego w naszym regionie jest bardzo trudne. Więc rodzice na własną rękę udają się do dietetyka, który w Polsce nie jest refundowany – mówi Agnieszka Sośnicka, dietetyczka z Lubina z 10-letnim stażem.

Skala zjawiska

Otyłość to nie defekt estetyczny, a wymagająca leczenia najpowszechniejsza obecnie na świecie choroba cywilizacyjna, mogąca powodować wiele powikłań zdrowotnych. Osoby z nadmiarem tkanki tłuszczowej są narażone nie tylko na zaburzenia metaboliczne, ale także na cukrzycę, nadciśnienie, udar, chorobę wieńcową, schorzenia kardiologiczne, zaburzenia oddychania czy zwyrodnienie stawów. Raport Światowej Federacji ds. Otyłości wydany w marcu 2021 r. wskazuje także na związek między otyłością a problemami natury psychologicznej, ryzykiem zachorowania na nowotwory, a nawet Covid-19.

Skala zjawiska systematycznie rośnie, co szczególnie niepokoi w przypadku dzieci i młodzieży. Według danych Instytutu Żywienia i Żywności z 2018 r. polskie dzieci są zaliczane do najszybciej tyjących w Europie. W latach 70. ubiegłego wieku nadmierną masę ciała notowano w Polsce u mniej niż 10 proc. uczniów, podczas gdy w ostatnich latach u ponad 22%. Z kolei z raportów opracowanych na zlecenie ministra zdrowia wynika, że w 2018 r. nadwagę miało nawet 30,5 proc. dzieci w wieku szkolnym.

– Problem jest ogromny. Idzie ku gorszemu, a Polska jest w tym względzie w niechlubnej czołówce. Zauważa się, że przyrost dzieci z nadwagą i otyłością jest największy w Europie – zauważa ekspertka, która wskazała najczęstsze przyczyny takiego stanu rzeczy. 

– Jest to przede wszystkim skutek nieprawidłowej higieny spożywanych posiłków, bardzo duży dodatek cukru do żywności, brak regularności w posiłkach, najczęściej omijanie śniadań. Rodzice też nie przykładają większej wagi do tego, żeby dieta ich pociech była odpowiednio zbilansowana. Dzieci mają często wybiórczość pokarmową, czyli nie jedzą owoców i warzyw. Chleb z nutellą jest na porządku dziennym. Potem okazuje się, że takie dziecko w wielu 10 czy 12 lat i, przez ostatnie 5 lat nie jadło jakichkolwiek warzyw – podkreśla.

Fot. Pixabay,com

W parze z nieodpowiednią dietą zwykle idzie zbyt mała aktywność fizyczna. Nasza rozmówczyni na początku swojej zawodowej kariery zajmowała się jedynie odosobnionymi przypadkami dzieci z nadwagą czy otyłością. Dziś z problemem tym boryka się co piaty młody lubinianin.

– Szczególnie nasiliło się to w okresie pandemii. Zawsze tłumaczę rodzicom, że z tą otyłością wiążą się też choroby metaboliczne, insulinooporność, nieprawidłowa praca tarczycy, choroby hormonalne, płucne, z aparatem ruchu, żołądkowe itd. Do tego dochodzą problemy psychologiczne, niska samoocena, depresja. To nie jest tylko defekt kosmetyczny, że ktoś ma oponkę na brzuchu. Mnie już nie dziwi 13-latek z nadciśnieniem, co 10 lat temu wydawało się nie do pomyślenia – wylicza dietetyczka.

Dwa lata temu NFZ szacował, że w 2025 r. otyłych będzie 26 proc. dorosłych Polek i 30 proc. dorosłych Polaków.

Pełny raport NIK można znaleźć tutaj.


POWIĄZANE ARTYKUŁY