Miejsce zbiórki było pod mamutem w parku Wrocławskim – tam stanęła scena, kramy z różnościami, a zaraz obok był start i meta charytatywnych biegów. Wszystko to zorganizowali mieszkańcy Lubina dla sześcioletniego Jerzyka z Legnicy. Ciężko chory chłopiec walczy o życie w genewskim szpitalu.
W tej chwili trwa kolejna już zbiórka pieniędzy na ratowanie sześciolatka z poważną wadą serca. Główna kwesta prowadzona jest na stronie Siepomaga.pl i tu do zakończenia zbiórki zostało jeszcze 118 tys. z ponad 800 tys. potrzebnych na leczenia chłopca. Problem w tym, że aktualna zbiórka jeszcze się nie zakończyła, a już wiadomo, że malec potrzebuje kolejnej operacji. Do zebrania jest zatem prawie milion. Lubińscy społecznicy ruszyli z pomocą.
Pieniądze na ratowanie chłopca zbierane są na wszystkie możliwe sposoby. Wczoraj wolontariusze z puszkami pojawili się w hali Regionalnego Centrum Sportowego, podczas treningu z Qczajem. Dziś natomiast zrobiło się tłoczno w parku Wrocławskim, na charytatywnym festynie na rzecz Jerzyka.
– Najbardziej martwiliśmy się o pogodę, bo nie mieliśmy alternatywnego miejsca. Wszystko było organizowane w krótkim czasie. Ale szczęście nam chyba sprzyja, bo pogoda jest jak na zamówienie – cieszy się jedna z organizatorek, Karolina Lis.
Długa kolejka ustawiła się po domowe ciasta, pajdy chleba ze smalcem i rosół z kaczki. W programie znalazła się też loteria fantowa i pokazy ratownictwa medycznego, a przed wejściem do parku można podziwiać motocykle i amerykańskie samochody.
Dużą atrakcją były też charytatywne biegi: najpierw dorosłych, na dystansie od 1,3 do 5,2 km, a potem już na krótszych odcinkach dzieci. Warto podkreślić, że w pierwszym biegu najmłodszych wystartowała Julka Nieckarz – lubinianka, dla której też przez długi czas zbierano pieniądze, by dziewczynka w ogóle mogła chodzić.
Festyn potrwa do godziny 17. Cały dochód z niego zasili skarbonkę Jerzyka.
Fot. JD