Dla części załogi podwyżka w wysokości 500 zł, a dla pozostałych 600 zł – między innymi taka propozycja miała paść ze strony zarządu Centrum Badań Jakości podczas wczorajszego spotkania ze związkowcami. Czy pracownicy spółki należącej do grupy kapitałowej KGHM zaakceptują tę i kilka innych ofert złożonych przez władze CBJ?

Jak już kilkukrotnie informowaliśmy, od dłuższego czasu pracownicy Centrum Badań Jakości w Lubinie są niezadowoleni z warunków pracy i niskich płac. Pod koniec września zeszłego roku zorganizowali protest przed biurem spółki, który jednak nie przyniósł oczekiwanych efektów. Dlatego też kilka dni temu przypomnieli o swojej sytuacji, wysyłając do zarządu oficjalne pismo z dziesięcioma postulatami. Te praktycznie się nie zmieniły od wrześniowej pikiety.
Najważniejszym żądaniem jest wzrost stawek osobistego zaszeregowania o 30 procent dla wszystkich zatrudnionych w CBJ. W dokumencie mowa jest też m.in. o dofinansowaniu za dojazdy indywidualne.
Strony starają się osiągnąć kompromis. – W spółce CBJ trwają rozmowy pomiędzy przedstawicielami związków zawodowych i zarządem. Ewentualne uzgodnienia będą na bieżąco przekazywane pracownikom spółki i innym zainteresowanym stronom – informuje Sylwia Jurgiel, rzecznik prasowy KGHM.

Potwierdzeniem tych słów jest chociażby wczorajsze spotkanie w biurze CBJ, podczas którego związkowcy rozmawiali z przedstawicielami zarządu o możliwych rozwiązaniach.
– Dla części załogi, tej która ma najniższe pensje, zaproponowano wzrost stawki o 500 zł, a dla pozostałych o 600 zł. Dodatki stażowe miałyby wzrosnąć minimalnie, bo o 1 procent, co nie do końca nas satysfakcjonuje. Padł też pomysł dopłaty za dojazdy dla pracowników, korzystających z własnego środku transportu, ale tylko dla tych, którzy mają powyżej 25 km do miejsca pracy, a takich ludzi nie jest dużo – wylicza Piotr Trempała, przewodniczący Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Dołowych przy KGHM.

Przedstawiciel związku nie ukrywa, że nie jest do końca zadowolony z przedstawionej przez zarząd oferty.
– Trochę to takie komunistyczne podejście, że wszystkim daje się po równo. Potem te zarobki się spłaszczają, co powoduje spadek motywacji do pracy. Osoby, które pracują kilka lat i jeszcze muszą uczyć tych młodych, otrzymają takie same wynagrodzenie. Uważam, że podwyżki powinny być ujmowane procentowo, tak jak jest to w KGHM, a nie kwotowo – uważa związkowiec.
Piotr Trempała podkreśla przy tym, że żadne ostateczne decyzje nie zostały jeszcze podjęte. – Niech się najpierw załoga zapozna z tymi propozycjami i się wypowie w tej sprawie – podkreśla.
Kolejne spotkanie zaplanowano na poniedziałek, 27 lutego.