POWIAT/ŚCINAWA. „Zimnica brudna po weekendzie” – pod takim tytułem opisywaliśmy w miniony wtorek sytuację nad rzeką w Ścinawie. Okazuje się, że problem dotyczy nie tylko tego miasta, i nie tylko dni wolnych od pracy.
Jakość wody w Zimnicy była przedmiotem ostatniego posiedzenia Komisji Bezpieczeństwa i zespołu zarządzania kryzysowego w lubińskim starostwie. Do porządku obrad trafiła po interwencji radnego Władysława Siwaka, co – jak się okazuje – wywołało oburzenie innych mieszkańców gminy. Zwłaszcza ze wsi Dziewin.
– Jesteśmy głęboko zszokowani wypowiedzią radnego – czytamy w nadesłanym do redakcji liście. Jego autorzy piszą wręcz, że to właśnie Władysław Siwak wylewa swoje szambo do rowów, stawu i na pola.
– A w Dziesławiu jest przecież ujęcie wody. W obliczu ostatniej epidemii jest [to] postawa naganna i jest ogromnym zagrożeniem… – uważają nadawcy listu, podpisujący się jako Mieszkańcy Dziesławia.
Tymczasem sołtys ma na kwestię nieczystości we wsi zgoła inny pogląd:
– Cała wioska spuszcza szamba – oznajmia Danuta Pawłoszyńska. – Mamy trzy stawy, ale i w pola, i do parku ludzie wpuszczają… Nie wiem, jak pan Siwak, ale na pewno nie tylko on wylewa szambo, i nie wolno go o to obwiniać.
– Zawsze się ktoś taki znajdzie – komentuje donos na siebie radny. I wyjaśnia: – Na pole daję szambo od świń, jako nawóz.
Danuta Pawłoszyńska ma jednak do Władysława Siwaka żal:
– Zajmuje się Zimnicą w Ścinawie, a o Dziesław się nie upomniał – mówi sołtys. Jednocześnie przyznaje: – Dopóki we wsi nie będzie kanalizacji, nic się nie zmieni. Wywóz nieczystości to jednorazowo koszt ok. 90 zł.
– Jak trzeba szambowóz wezwać dwa razy w tygodniu, to w miesiącu to już są niemałe pieniądze, a wieś nie jest bogata – dodaje Danuta Pawłoszyńska. W Dziesławiu wciąż czekają, aż gmina doprowadzi do gospodarstw sieć kanalizacyjną.