Porozrzucane śmieci, pełno rozbitych butelek, a nawet ludzie, załatwiający swoje potrzeby fizjologiczne na trawnikach – od dłuższego czasu na takie widoki można się natknąć przed Biedronką przy ul. Kościuszki. Poinformował nas o tym oburzony lubinianin, który mieszka w pobliżu marketu i uważa, że jest to jedno z najbardziej zaniedbanych miejsc w Lubinie. Postanowiliśmy więc to sprawdzić.
– Aż mnie odrzuca, gdy muszę robić tam zakupy. Niestety tak się składa, że akurat mieszkam na ul. Kilińskiego i jestem częstym klientem tej Biedronki. Nasze miasto jest naprawdę bardzo ładne, więc trochę nie przystoi, że mamy takie miejsce – mówi 84-letni lubinianin. – Wygląda to fatalnie. Znikają tylko puszki, bo je można sprzedać na skupie, a cała reszta zostaje. Są rozbite butelki szklane, są różne opakowania plastikowe, ogólnie brud i smród. Parę razy widziałem też, jak ktoś załatwia się na drzewo albo mury – dodaje.
Mieszkaniec twierdzi, że zgłaszał tę sprawę w lubińskim ratuszu. Od tamtejszych urzędników dowiedział się, że właścicielem zaniedbanych terenów jest Biedronka. O interwencję poprosił ponoć także dzielnicowego miejscowej policji. Od funkcjonariusza miał jednak usłyszeć, że „policja jest od wykrywania przestępstw, a nie od dbania o czystość i porządek”. Nie potwierdza tego natomiast rzecznik prasowy miejscowej komendy, aspirant sztabowy Sylwia Serafin, która uważa, że policja w ogóle nie otrzymała takiego zgłoszenia.
W Urzędzie Miejskim w Lubinie udało nam się ustalić, że właścicielem zaniedbanego placu rzeczywiście jest Biedronka i – zgodnie z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach – to na niej ciąży obowiązek dbania o czystość wokół marketu.
Jest jednak duża szansa, że już wkrótce krajobraz przy dyskoncie zmieni się na lepsze. Pracownik urzędu zwrócił uwagę na kwestie czystości kierownikowi sklepu…