18 marca zapadnie wyrok w sprawie blokowania torowiska przez mieszkańców Raszówki. Dziś przesłuchano kolejnych świadków w sprawie, a obrona w mowie końcowej oraz sołtys miejscowości domagają się uniewinnienia.
W Sądzie Rejonowym w Lubinie odbyła się kolejna rozprawa, w której obwinia się mieszkańców Raszówki o blokowanie torowiska w tej miejscowości. Przesłuchano kolejnych policjantów, którzy zabezpieczali protest.
– Nie byli to ludzie niebezpieczni, nie było sensu wobec nich używać siły, ale wydałem polecenie wylegitymowania protestujących. Byli spokojni, jednak nie chcieli opuścić torowiska, mimo komunikatów wydawanych przez megafon – mówił przesłuchiwany dziś dowódca policyjnej akcji.
Sołtys Raszówki wygłosił w sali sądowej oświadczenie, w którym domaga się odstąpienia od kary.
– Nasz protest miał na celu przywrócenie przystanków na naszych stacjach, tzn. w Rzeszotarach, Raszówce, Gorzelinie i w Chróstniku. Zdziwiło nas, że miliony zostały wyłożone na remont infrastruktury, a kilkanaście tysięcy ludzi nie będzie mogło korzystać z pociągów. Chcieliśmy przekazać petycję w tej sprawie. Rozmawialiśmy z marszałkiem Tymoteuszem Myrdą i po trzech dniach dostaliśmy wiadomość, że pociąg będzie się zatrzymywał w tych czterech miejscowościach – argumentował Tadeusz Kosturek.

– Wnoszę, żeby sąd odstąpił od wymierzenia kary – dodał w mowie końcowej mec. Łukasz Mika, który od początku domaga się umorzenia sprawy.
Ze względu na spokojny charakter manifestacji, reprezentujący stronę skarżącą policjant wnosił do sądu o karę bez żadnych skutków finansowych oraz środków karnych. Sędzia Magdalena Bielecka wyda wyrok w tej sprawie 18 marca.