Dziś odbyła się kolejna rozprawa w sprawie blokowania torowiska przez mieszkańców Raszówki. Przesłuchano policjantów, którzy zabezpieczali protest. Nie stawili się jednak wszyscy świadkowie i rozprawę odroczono.
Obwinieni mieszkańcy Raszówki znów stawili się przed Sądem Rejonowym w Lubinie. We wtorek przesłuchano dwóch z pięciu świadków w sprawie.
– Te osoby były spokojne. Miały ze sobą różnego rodzaju transparenty. Niektóre z tych osób stały, niektóre się poruszały, przechodziły przez przejazd kolejowy – mówił jeden z przesłuchiwanych policjantów.
– Rozmawiałem z tymi ludźmi. Mówili mi, że chcą, aby pociąg zatrzymywał się również w Raszówce – dodał drugi ze świadków.
Po wszystkim doszło do rozmów, w ramach których udało się osiągnąć porozumienie. Obrona od początku domaga się umorzenia sprawy.
– Być może decyzja o tym, że te osoby stanęły przed obliczem sądu, została podjęta zbyt pochopnie – mówił adw. Łukasz Mika, obrońca.
Kilka dni później PKP PLK na wniosek Kolei Dolnośląskich wydały zgodę na skorygowanie rozkładu jazdy, by pociągi z Lubina do Legnicy zatrzymywały się również w Chróstniku, Gorzelinie, Raszówce i Rzeszotarach.
Mieszkańcom Raszówki grozi kara grzywny lub kara nagany. Sędzia Magdalena Bielecka odroczyła sprawę do 5 marca. Dziś nie stawili się wszyscy powołani świadkowie.