Gdyby w Polsce nie obchodzono 1 listopada Dnia Wszystkich
Świętych, a 10 dni później Święta Niepodległości, można przypuszczać, że
bożonarodzeniowe dekoracje pojawiałyby się w sklepach już na przełomie
października i listopada.
To wbrew pozorom bardzo prawdopodobne. Wystarczy przejechać
się do Niemiec, by zobaczyć, że choinki i Mikołaje na wystawach, u nas dopiero
nieśmiało pojawiające się w marketach, tam już od kilku tygodni wabią
kupujących. Jeśli bowiem nie wiadomo o co chodzi, to chodzi na pewno o
pieniądze.
– Na przełomie października i listopada byłam w Hamburgu.
Zaszokowały mnie tam świąteczne choinki na wystawach w centrum handlowym –
opowiada pani Karolina z Lubina.
– Nasza sieć powstała na zachodzie Europy, tam doświadczenia
w handlu zbierane są od dziesiątków lat i udowodniono, że świąteczny wystrój
poprawia sprzedaż i to jak!- śmieje się kierownik w jednym z lubińskich
marketów, proszący o zachowanie anonimowości. – My jeszcze robimy to nieśmiało,
a barierą psychologiczną jest 1 listopada.
Być może jednak coś się zmienia. W ubiegłym roku dekoracje
kusiły w Lubinie tuż po Święcie Niepodległości, tym razem handlowcy dopiero w
tym tygodniu rozpoczynają akcję „Gwiazdka”.
Na zdjęciu: Napis na jednym z bloków w Lubinie, który wisi tam…cały rok
JM