Alira: Będę robił to, co umiem najlepiej…

26

W minionych dniach narosło sporo kontrowersji wokół Erica Aliry, nowego pracownika Zagłębia Lubin. Jedna z gazet doniosła nawet, że Afrykańczyk z polskim paszportem będzie odpowiadał za skauting. – Bardzo boli mnie to, że wokół mojego zatrudnienia zrodziło się tyle nieprawdziwych informacji i kontrowersji – mówi Alira, który w Zagłębiu został zatrudniony po to, by wykorzystać swoje szerokie kontakty międzynarodowe.

Eric Alira, wbrew temu o czym kilka dni temu donosiła gazeta „Polska”, nie będzie w lubińskim klubie odpowiadał za skauting i wyszukiwanie talentów. – Naprawdę boli mnie to, że pojawiły się takie nieprawdziwe informacje. Ja nie jestem ani trenerem, ani skautem, więc nie będzie to działka, którą mam zajmować się w klubie. Moja rola będzie zupełnie inna – mówi Eric, który będzie pełnił rolę pełnomocnika Zarządu do kontaktów międzynarodowych. – Przez pięć lat mojej pracy w Urzędzie Miejskim w Chocianowie zajmowałem się właśnie nawiązywaniem zagranicznych kontaktów. Mogę powiedzieć, że na tej niwie mam naprawdę duże doświadczenie, które będę mógł teraz spożytkować dla Zagłębia Lubin. To nie jest tak, że będę działał po omacku. Przecież przez kilka lat z powodzeniem wywiązywałem się z powierzonych mi zadań, poczyniłem w tym czasie szereg zagranicznych znajomości, które, jestem przekonany, teraz zaprocentują – wyjaśnia Alira. Jego sukcesy na tym polu są w dużej mierze spowodowane tym, że biegle posługuje się on kilkoma językami: angielskim, francuskim i niemieckim. A także polskim. – Znam także wiele dialektów afrykańskich, co także jest bardzo pomocne w nawiązywaniu kontraktów na kontynencie, w którym się urodziłem. Przede wszystkim zacznę od Burkina Faso, a więc kraju, w którym się urodziłem. Najlepiej bowiem zacząć od otoczenia, które znam doskonale, od mojego domu. Pamiętam, że wielokrotnie zastanawiałem się, czy kiedykolwiek będzie mi dane wykorzystać moje kontakty. Teraz, dzięki pracy w Zagłębiu, będę mógł wreszcie je spożytkować. Mam już wstępnie zaaranżowane spotkania z Ministrem Sportu w Burkina Faso. Między innymi dzięki niemu będę mógł także działać w Senegalu, Wybrzeżu Kości Słoniowej i innych państwach – mówi Eric Alira, który z werwą zabrał się do pracy. – Wczoraj wraz z Dyrektorem Marketingu, Jackiem Jurkiewiczem, pojechałem do Berlina, gdzie odbyliśmy bardzo istotne spotkanie z przedstawicielami z mojej ojczyzny. Jesteśmy z tej rozmowy bardzo zadowoleni. W moim odczuciu na ponad 80% jest możliwe nawiązanie bliskiej i owocnej współpracy między naszymi krajami. Uzyskałem bowiem zapewnienie, że ze strony władz Burkina Faso nie będzie żadnych przeszkód, abyśmy weszli na afrykański rynek. A jest to o tyle istotne, że Afrykańczycy nie są wcale ufni w stosunku do każdej, nowej osoby. My natomiast w ich oczach jesteśmy wiarygodnym partnerem do rozmów – przekonuje Alira, który chciałby doprowadzić m.in. do tego, że drużyna z Burkina Faso przyjechałaby do Polski, by rozegrać mecz towarzyski z zespołem Zagłębia. – Chciałbym także, aby nasz klub pojechał później z rewizytą do Afryki – mówi nowy człowiek w naszym klubie. Przy okazji pragnie on wyjaśnić nieporozumienie, jakie zrodziło się wskutek niefortunnej publikacji w mediach. – Moją rolą nie będzie wyszukiwanie utalentowanych piłkarzy i ściąganie ich do Zagłębia. Nie znam się na tym, a to jest zadanie przeznaczone dla profesjonalistów. Ja mogę natomiast umożliwić trenerom Zagłębia Lubin wizytę w Burkina Faso, czy innym kraju w Afryce, gdzie mieliby możliwość podglądania utalentowanych zawodników. I jeśli uznaliby, że któryś mógłby sobie w Polsce poradzić, to wówczas mógłbym pomóc w rozmowach. Nie będzie jednak tak, że to ja będę decydował o tym, który gracz jedzie, a który zostaje w domu. Głos będą mieli wyłącznie trenerzy i osoby doskonale zorientowane w kwestii szkolenia – przekonuje.

Przy okazji Eric zwraca uwagę na ważną kwestię. – Nie musi być tak, że każda zatrudniona osoba w klubie jest piłkarzem. Na rzecz klubu pracuje wiele osób, o różnych umiejętnościach. Są ludzie odpowiedzialni za marketing, czy za zarządzanie i one niekoniecznie muszą znać się na piłce. One muszą robić to, co potrafią najlepiej. Ze mną jest podobnie. Choć, jak każdy, kopałem futbolówkę jak byłem mały, orientuję się także w historii piłki nożnej i bieżących informacjach płynących za świata piłki.

Zapytany, czy jakiś rodaków, którzy kopali piłkę w naszym kraju, odpowiada bez wahania. – Owszem. Dwa lata temu w Legii Warszawa grał świetny obrońca Moussa Outtara. Pamiętam, że kilka razy dzwonił do mnie i prosił o rady związane z jego ówczesną sytuacją klubową. W końcu jednak pożegnał się z Legia, a dziś gra naprawdę bardzo dobrze w Niemczech – jak widać Alira orientuje się jednak w sprawach dotyczących ligowej piłki. – Wiem doskonale, ile dla Afryki zrobił Henryk Kasperczak. Wiele dobrego słyszałem także o Wiesławie Grabowskim, który działał w Zimbabwe. Chciałbym, aby kiedyś ktoś powiedział, że ja zrobiłem dużo dobrego dla Zagłębia. Słyszałem o tym, że moje przyjście do klubu, zwłaszcza po feralnej publikacji, wywołało wiele kontrowersji. Przyznam szczerze, że bardzo mnie to dotknęło. Rozumiem jednak kibiców Zagłębia i ich reakcje, bo przecież niesprawdzone informacje zrodziły kolejne plotki, wedle których miałem rzekomo zostać Dyrektorem Sportowym. Ja naprawdę nie chcę trzymać się kurczowo swojego stanowiska . Pomyślałem sobie jednak, że nie warto się zrażać, tylko spokojnie robić to, co potrafię najlepiej. Jeśli moja praca w Lubinie przyniesie zamierzone przeze mnie efekty, to wówczas fani będą inaczej patrzeć na sprawę mojego zatrudnienia – konkluduje Eric.

37-latek zaangażuje się nie tylko w sprawę kontaktów międzynarodowych. – FIFA propaguje program, który zakłada walkę z rasizmem. Każdy klub może w tym celu wystąpić do światowych władz o pieniądze, dzięki którym można zwalczać rasizm na swoim podwórku. Zamierzam wystąpić o te środki i w ten sposób walczyć z tym przykrym zjawiskiem – przekonuje Alira.

Informacja Prasowa Zagłębie Lubin SSA


POWIĄZANE ARTYKUŁY