– Trawa wybujała w niebo. Co się stało, że nie jest koszona? – pytają dzwoniący do nas Czytelnicy. Dopiero niedawno na trawnikach pojawili się pracownicy z kosiarkami. A to wszystko przez protesty lubińskich firm zajmujących się utrzymaniem zieleni.
– Pierwszy raz nam się zdarzyło, że umowę na utrzymanie dwóch trzecich naszych terenów zielonych, rekreacyjnych, parków, skwerów i placów zabaw wygrała firma zewnętrzna, spoza Lubina – wyjaśnia Ryszard Dąbrowski z wydziału infrastruktury urzędu miejskiego.
Miasto dzięki kontraktowi z firmą spoza Lubina zaoszczędziło 200 tysięcy złotych. Jednak lubińskim firmom nie spodobał się taki obrót sprawy i chciały sprawdzić, czy przetarg odbył się zgodnie z prawem. Pojawiły się protesty i odwołania od decyzji magistratu.
– Zostały one rozpatrzone negatywnie, ale spowodowały spore opóźnienie – dodaje Ryszard Dąbrowski. – Firma zajmująca się utrzymaniem terenów zielonych rozpoczęła pracę z miesięcznym opóźnieniem.
Koszenie zaczęło się od centrum miasta. Teraz panowie z kosiarkami przenieśli się na Przylesie. Po nim przyjdzie pora na Ustronie. Prace powinny się zakończyć w ciągu najbliższego tygodnia.
Fot. Mariusz Najwer