Adwokatka na ławie oskarżonych

40

Młoda pani mecenas z Lubina miała powoływać się na wpływy w prokuraturze. Rodzinie poszukiwanego listem gończym przestępcy mówiła, że dobrze zna śledczego i klient na pewno nie trafi do aresztu.

 

Po zapewnieniach adwokatki, ścigany mężczyzna przestał się ukrywać. Wtedy został zatrzymany przez policję. Zaskoczony tłumaczył, że to nieporozumienie, ponieważ otrzymał gwarancję od swego obrońcy, że areszt zostanie zamieniony na poręczenie majątkowe i będzie mógł odpowiadać z wolnej stopy.

Pani mecenas zażądała od matki poszukiwanego mężczyzny 3,5 tys. zł. Te pieniądze miała przekazać prokuratorowi w zamian za odstąpienie od skierowania wniosku o areszt. Przy okazji podrobiła także podpis ściganego na pełnomocnictwie, upoważniającym ją do reprezentowania interesów klienta.

W konsekwencji adwokatka rzeczywiście spotkała się z prokuratorem. Ten postawił jej zarzuty dotyczące podżegania do popełnienia przestępstwa, płatną protekcję i sfałszowanie podpisu. Za takie przestępstwa grozi jej kara od pół roku do ośmiu lat więzienia.

Mecenas, 35-letnia Monika J., nie przyznaje się do winy i twierdzi, że została pomówiona. A pieniądze, jakie dwa lata temu otrzymała od matki klienta, były jedynie zapłatą za jej usługi prawnicze. Sąd dyscyplinarny rady adwokackiej zawiesił lubińską prawniczkę w czynnościach, co oznacza, że do rozstrzygnięcia sprawy nie może pracować w kancelarii.


POWIĄZANE ARTYKUŁY