Do naszej redakcji napisał zaniepokojony Czytelnik. Jego zdaniem ostatnio coś zmieniło się na przejeździe kolejowym przy ul. Chocianowskiej w Lubinie. Rogatki są opuszczane na długo przed nadjeżdżającym pociągiem. – Ostatnio padł chyba rekord, ruch był wstrzymany na 5 minut przed przyjazdem pociągu. Czy to jakieś nowe odgórne rozporządzenie, czy wymysł dróżnika? – zastanawia się.
Nie istnieją uniwersalne przepisy, które regulowałyby sprawę rogatek. To kwestia indywidualna dla każdej stacji i przejazdu, którą uzależnia się od wielu czynników. Najważniejszym pozostaje natężenie ruchu.
W przypadku Lubina kierowcy mają prawo narzekać z dwóch powodów. Po pierwsze przejazd przy ul. Chocianowskiej zalicza się do tak zwanej kategorii A, czyli niskiego natężenia i jest obsługiwany z miejsca. Po drugie na przejeździe zbiegają się tory linii 289 – Legnica – Rudna Gwizdanów i siatka torów łącznikowych, poprzez które odprowadzany jest urobek górniczy.
– Na wspominanym odcinku odbywa się ruch wyłącznie towarowy, czyli stosunkowo wolny – mówi Bohdan Ząbek, główny specjalista PKP Wydziału Komunikacji i Promocji w Regionach. – Składy wyprowadzane są w obu kierunkach. Biorąc pod uwagę rozmieszczenie semaforów, które ustawione są kolejno w odległości 200 i 1000 metrów, może się więc wydawać, że postój przedłuża się w nieskończoność. Zwłaszcza, jeżeli trafimy na sytuację, kiedy tych składów wyjeżdża więcej. Dopóki nie przekroczą tego dystansu, dróżnik nie może otworzyć przejazdu – dodaje.
Ponieważ rzecz dotyczy bezpieczeństwa wszystkich uczestników ruchu, PKP nie zamierza tego zmieniać. Kierowcom pozostaje uzbroić się w cierpliwość. Najbliższe zmiany mogą pojawić się dopiero w latach 2018-2019, kiedy – jak mówi Bohdan Ząbek –w Lubinie zostaną wznowione kursy pasażerskie. Wtedy przejazd przejdzie ponowną klasyfikację.