10 lokata MKS Zagłębia Lubin w pierwszej chwili nasuwa myśl, że zespół Pawła Nocha nienajlepiej radzi sobie w rozgrywkach Superligi. Widać jednak, że miedziowi mają potencjał, bo często walcząc jak równy z równym, przegrywają z silnymi rywalami o włos.
– Będziemy walczakami – mówił pewnie przed sezonem Paweł Noch, szkoleniowiec miedziowych szczypiornistów. Faktycznie, tego nie można odmówić lubinianom, którzy za każdym razem zostawiają sporo serca na parkiecie. – Jeżeli chodzi o nowy sezon, to niewątpliwym plusem jest to, że zdecydowanie lepiej gramy w defensywie. W ubiegłym sezonie traciliśmy średnio powyżej trzydziestu, w tym natomiast zdecydowanie poniżej tej liczby – przyznaje Witold Kulesza, prezes MKS Zagłębia Lubin.
Niestety dla lubinian, początek sezonu pokazał już wiele niedociągnięć w ataku. W pierwszych trzech meczach nie zdobyli choćby punktu. – Trochę niestety gorzej wygląda gra w ofensywie. Właśnie dlatego sporo pojedynków przegraliśmy dosłownie jedną bramką. Na skutek dużej nieskuteczności. O ile tworzymy sytuacja, to często kozłujemy. Czasami jest to zatrważające, że w jednym meczu nie potrafimy wykorzystać od ośmiu do trzynastu stuprocentowych sytuacji. Na pewno wtedy wynik byłby zdecydowanie inny, czyli dziesiąta lokata – mówi Witold Kulesza.
Z przebiegu każdego spotkania lubinian widać, że ekipa Pawła Nocha jest zespołem dojrzałym, który jest za każdym razem o krok od zwycięstwa. Niestety dla Zagłębia, w tym najważniejszym momencie, zespół ostatecznie przegrywa.
– Gramy jak równy z równym z Vivie Kielce, a gdzieś gubimy punkty z przeciwnikami, którzy powinni być w naszym zasięgu, tacy jak Śląsk Wrocław. Elementem, na który warto byłoby zwrócić uwagę, to chyba słabe głowy. Powiem szczerze, że pozycje Stali Mielec i Śląska Wrocław świadczą, że z nimi bez problemu powinniśmy zwyciężyć – puentuje Witold Kulesza.
W ostatnich dwóch spotkaniach w tym roku, lubinianie zdołali urwać jedynie punkt. Na własnym terenie z teoretycznie słabszym Legionowem przegrali 24:29. Pierwsza bramka dla Zagłębia miała miejsce w czwartej minucie, kiedy z drugiej linii trafił Dawid Przysiek, a już wtedy gospodarze przegrywali 0:2. Lubinianie całe spotkanie gonili wynik, ostatecznie przegrywając różnicą pięciu bramek.
Ostatnie spotkanie w tym roku, to wyjazdowy pojedynek z wysoko notowanymi Azotami Puławy. Miedziowi na parkiecie trzeciej drużyny PGNiG Superligi zagrali zupełnie inne zawody i walczyli jak równy z równym z wyżej notowanym rywalem. Remis 28:28, to wynik sprawiedliwy o czym może świadczyć fakt, że głównie taki rezultat najczęściej widniał na tablicy wyników.