Są winni, ale karę warunkowo umorzono ze względu na niewielką szkodliwość czynu. Co więcej, wyrok dotyczy tylko połowy oskarżonych. Reszta została uniewinniona.
Liderzy związkowi z Polskiej Miedzi usłyszeli dziś wyrok za organizację akcji strajkowej w sierpniu 2008 roku. – To jakieś kuriozum! Chcą nas pogrążyć i oczernić przed jutrzejszymi wyborami – mówili po wyjściu z sali pracownicy KGHM.
Na ławie oskarżonych zasiadło dziewięć osób: Józef Czyczerski, Ryszard Kurek, Piotr Trempała, Jan Młynarczyk, Wiesław Karaś, Irena Wojciechowska, Henryk Ściegliński, Stanisław Minorczyk i Wiesław Kątny. Wszyscy oskarżeni byli o organizację nielegalnej akcji strajkowej.
Co ciekawe, oceniając winę liderów związkowych, sąd rozdzielił ich na dwie kategorie. Pierwszą czwórkę uznał za winnych, pozostałych zaś uniewinnił. W swoim uzasadnieniu sędzia Julita Marek-Naskrętska tłumaczyła, że wina Czyczerskiego, Kurka, Trempały i Młynarczyka nie budzi wątpliwości.
– Strajk był zorganizowany wbrew przepisom ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, co więcej był skierowany przeciwko zarządowi, czyli podmiotowi, który nie jest stroną. Bo to nie zarząd, a akcjonariusz podjął decyzję o prywatyzacji KGHM – tłumaczy sędzia. – Dopiero następstwo prywatyzacji – gdyby takie nastąpiło, np. obniżenie płac – mogłoby być przedmiotem sporu zbiorowego – wyjaśnia.
Sędzia przypomina też, że skazani związkowcy mają wieloletnie doświadczenie i musieli wiedzieć, że strajk jest nielegalny. A dodatkowo kierowali nim, decydowali o jego rozpoczęciu i zakończeniu, nakłaniali załogę do udziału, dlatego ich wina nie budzi wątpliwości. Inaczej niż pozostała piątka oskarżonych – ich sędzia uniewinniła, bo tej aktywności zabrakło.
Dodatkowo Czyczerski i Kurek oskarżeni byli przez zarząd KGHM, że jako członkowie rady nadzorczej działali na szkodę spółki. Tutaj sąd nie widział żadnych znamion przestępstwa i związkowców uniewinnił.
– Tłumaczenie sądu było tak zawiłe i rozległe, że na razie powstrzymam się od komentarza – mówi na gorąco Józef Czyczerski. – Ja w każdym razie na pewno nie czuję się winny – dodaje.
Podobne są opinie pozostałych związkowców. Wszyscy podkreślają jednak, że gdyby znów trzeba było walczyć o przyszłość Polskiej Miedzi i prawa pracownicze, nie zawahaliby się ani chwili.
– Mamy tutaj do czynienia z sytuacją, kiedy sędzia próbuje analizować ustawę pod kątem, co ustawodawca miał na myśli. To bardzo karkołomna analiza – uważa poseł Ryszard Zbrzyzny, a jednocześnie lider ZZPPM. – Nie rozumiem też tego rozdzielania grupy przewodniczących. Ewidentnie widać za to, że zarząd chciał pogrążyć moich kolegów z rady nadzorczej i szukał na to przepisów, ale bezskutecznie. Tu niby winni, ale bez kary, a tu uniewinnieni. Można mówić o satysfakcji, ale nie do końca. Ten wyrok to jednak kolejna porażka zarządu – dodaje.
Związkowcy nie zdecydowali jeszcze czy będą odwoływać się od wyroku. W sądzie nie było dziś pełnomocnika, ani żadnego z przedstawicieli KGHM.