Ta zbrodnia zjednoczyła Lubin

24

Było już po godzinie 16, kiedy funkcjonariusze ZOMO oddali strzały. Zdaniem dyżurnego milicji, tylko w górę, w rzeczywistości – wprost do ludzi. Zginęło trzech lubinian: Andrzej Trajkowski, Mieczysław Poźniak i Michał Adamowicz. Dziś przypada 30. rocznica Zbrodni Lubińskiej. – Zbrodni, która zjednoczyła mieszkańców Lubina – mówi prezydent Robert Raczyński.

To miała być pokojowa manifestacja, jaką Solidarność organizowała w wielu miastach Polski. W ten sposób chciano uczcić drugą rocznicę podpisania porozumień gdańskich. Ale zakończyło się tragicznie. Prezydent Lubina wspomina 31 sierpnia 1982 roku. Był wtedy młodym chłopakiem.

– Wracałem akurat z wakacji w Bieszczadach, więc tego dnia nie było mnie na placu. Ale drugiego dnia, tak jak większość lubinian, wziąłem już udział w wielkim pochodzie, w kilkudziesięciotysięcznym  tłumie maszerującym przez miasto – opowiada włodarz. – Nikomu z moich bliskich nie stała się wówczas krzywda, ale strach był wielki. Był tym, co nas zjednoczyło. To było pierwsze wydarzenie, kiedy lubinianie poczuli się naprawdę lubinianami. Tak naprawdę wtedy zrodziło się miasto, poczucie obywatelskości i patriotyzmu – dodaje.

Prezydent nie jest też pewien czy dobrym pomysłem jest zaplanowana na jutro rekonstrukcja tejże zbrodni. – Mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o tę retrospekcję. Po pierwsze trudno ją będzie zorganizować, bo wielu mieszkańców jest jeszcze na wakacjach. I drugi ważniejszy aspekt, tak naprawdę to jest rekonstrukcja śmierci. To była porażka, po prostu ból i cierpienie – mówi wprost.

Zdaniem włodarza dziś, po 30 latach, można zacząć już wyciągnąć z tej zbrodni pierwsze wnioski. – Przede wszystkim trzeba pamiętać, że prawa obywatelskie należy chronić, a do tego czujnie obserwować rząd i jego poczynania – komentuje Robert Raczyński.


POWIĄZANE ARTYKUŁY