Ptasie kupy i fruwające pióra – taki widok z okna musi znosić codziennie Anna Tokarska, 86-letnia lubinianka z ulicy Mickiewicza. A do tego okropny smród! Wszystko przez lokatorów z piętra wyżej, którzy porzucili mieszkanie, co szybko wykorzystały gołębie, zadamawiając się na ich balkonie.
– Mama zawsze bardzo dbała o porządek. Lubi jak czysto i pachnąco – opowiada córka lubinianki. – A teraz nawet na balkon wyjść nie może, bo te kupy zwyczajnie spadają jej na głowę – opowiada rozżalona.
Kobiety próbowały coś wskórać u sąsiadów, ale okazało się, że właściciele wyjechali i słuch po nich zaginął. – Mama miotłą odgarniała te kupy, ale to głupiego robota, bo te gołębie codziennie tam przesiadują – denerwuje się nasza Czytelniczka.
– Mam już tego naprawdę dość – żali się 86-latka. – Z czwartego piętra ciężko mi zejść na dół, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. A teraz nawet człowiek z własnego balkonu skorzystać nie może – dodaje, załamując ręce.
Budynkiem zarządza Regionalne Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Jego prezes Damian Stawikowski tłumaczy, że podjęto już stosowne kroki, by załatwić tę sprawę.
– W lokalu mieszkała 60-letnia kobieta, ale syn zabrał ją do Bolesławca. Kiedy otrzymaliśmy sygnały o kłopotliwych gołębiach, wysłaliśmy trzy pisma do syna i córki tej kobiety. Nie było na nie odzewu, jednak naszej administratorce udało się skontaktować telefonicznie z mężczyzną. Obiecał nam, że do końca tygodnia załatwi tę sprawę – tłumaczy prezes Stawikowski.
Jeśli mężczyzna nie wywiąże się z umowy, RTBS zwróci się do wspólnoty budynku. – Jeśli otrzymamy zgodę wszystkich mieszkańców, wynajmiemy podnośnik i na koszt lokatorów usuniemy nieczystości – dodaje.