Lubinianin Olivier od kilkunastu dni jest jednym z najszczęśliwszych dzieci w Polsce. A przynajmniej tak się czuje, od chwili gdy dowiedział się, że będzie należał do dziecięcej eskorty i wprowadzi piłkarza na stadion podczas zbliżających się mistrzostw Europy w piłce nożnej.
Olivier Luzar został wybrany spośród ponad 25 tys. dzieci z całego kraju. Jest jedynym lubinianinem na liście 200 szczęśliwców.
Chłopiec już wie, że „ten” dzień wypadnie dla niego 10 czerwca. Wtedy to wprowadzi na poznański stadion jednego z piłkarzy na mecz Irlandia – Chorwacja.
Żeby trafić na listę dziecięcej eskorty, mały lubinianin przeszedł długą drogę. Zaczęło się od wypełnienia kuponu w McDonald’s. – Powiem szczerze, że kuponów wypełniliśmy sporo i wrzuciliśmy je do specjalnie przygotowanych skrzynek nie tylko w Lubinie, ale również w restauracjach polkowickiej i głogowskiej – przyznaje mama chłopca Agnieszka Luzar.
Oliviera nie wylosowano w Lubinie, ale wkrótce okazało się, że jego nazwisko znajduje się na liście wywieszonej w polkowickiej restauracji. – Olivier był wniebowzięty, ale chyba jeszcze nie do końca wiedział co go czeka – dodaje pani Agnieszka.
Chłopiec musiał przejść kolejny etap. Tym razem w Poznaniu. Miał trzy tygodnie na przygotowanie się do niego. Uczestnicy musieli się wykazać w pięciu konkurencjach sportowych: w slalomie z piłką na czas, trafianiu piłką do bramki, biegu na czas, kibicowaniu, w którym liczyła się suma decybeli, oraz teście wiedzy o najsławniejszych piłkarzach Europy.
– Do Poznania jechaliśmy w dobrym nastroju, tłumacząc Olivierowi, że bez względu na wynik ma to być dla niego dobra zabawa. No cóż, pomimo ogromnego wsparcia i dopingu, a jednocześnie niezłych wyników syna, nie udało mu się zakwalifikować do warszawskiego finału. Nie było to dla nas do końca zrozumiałe widząc, które dzieci przeszły dalej. Widocznie nie byliśmy jednymi, który zauważyli „przekręty”, bo po kilku dniach okazało się, że zawiodły systemy komputerowe, a ilość punktów, które zdobył Olivier, kwalifikują go do wielkiego finału – wspomina mama chłopca.
Finał odbył się w Warszawie. Olivier tym razem był w nie najlepszym humorze. Upadł i się potłukł, uważał więc, że ma pecha i nie uda mu się wygrać. Ale udało się i chłopiec stał się członkiem dziecięcej eskorty.– Podbiegając do nas z uśmiechem na ustach i iskrzącymi się oczami krzyczał: „Należę do dziecięcej eskorty McDonald’s!”.