LUBIN. Od września państwo może nie opłacać religii w szkołach. Przedmiot finansować będą samorządy, bo resort edukacji wpisał katechezę w szkolny plan, jako zajęcia dodatkowe.
– Nie ma powodów do obaw, że na finansowanie lekcji religii w szkołach może zabraknąć pieniędzy z subwencji. To tylko zamęt zarówno w samorządach, jak i w środowisku duchownych – tak ks. Piotr Duda, rzecznik legnickiej kurii biskupiej, komentuje spekulacje o konieczności powrotu lekcji religii do sal katechetycznych.
Andrzej Pudełko, odpowiedzialny za oświatę w lubińskim magistracie, również jest zdania, że nie ma powodów do obaw. Jego zdaniem pieniądze na lekcje religii na pewno się znajdą. Subwencja, którą samorządy otrzymują na oświatę, w niemal 50 proc. pochodzi z budżetu miasta, a reszta z budżetu państwa.
– Przedmioty wpisane w szkolny plan nauczania finansowane są z budżetu państwa w ramach subwencji, które nie zabiorą nikomu pieniędzy – podkreśla rzecznik ks. Piotr Duda. – Mimo to episkopat domaga się, by religia w szkołach była obowiązkowa – dodaje.





