LUBIN. Mówi, że dla niej to był horror. Lubinianka Danuta Karpisz ten dzień zapamięta na długo. Rano karetka zabrała ją do szpitala. – Pięć godzin czekałam. Lekarz, który do mnie przyszedł, potraktował mnie okropnie. Potem dowiedziałam się, że miałam zawał, choć doktor stwierdził, że w klatce piersiowej boli mnie od kręgosłupa i wysłał na wewnętrzny – wspomina łamiącym się głosem pani Danuta.
Lubinianka od razu zastrzega, że nie chce wnosić żadnej skargi. Przyszła do naszej redakcji, aby po prostu opowiedzieć swoją historię i może trochę po to, aby przestrzec mieszkańców.
– 20 lutego poczułam ból w piersi. Karetka pogotowia przyjechała bardzo szybko. Na izbie przyjęć MCZ lekarz potraktował mnie okropnie. Był niegrzeczny i miał pretensje, że wezwano go do pacjenta, a tu czeka pacjentka – relacjonuje pobyt na izbie przyjęć Danuta Karpisz. – Potem od 6.30 do 12.30 czekałam aż ktoś się mną zajmie. Po iluś godzinach przyszła pani doktor z wewnętrznego. Dowiedziałam się, że miałam zawał. Zapytano mnie, czy zgadzam się na koronografię. Oczywiście, że się zgodziłam. A miałam inne wyjście? – pyta retorycznie.
Pani Danuta przeleżała na oddziale kardiologicznym jeszcze cztery dni. Jakiś czas temu wróciła do domu, ale o swoim pierwszym dniu w szpitalu nadal nie może zapomnieć. Opowiadając o tym, wciąż się denerwuje.
![]()
Wiceprezes Miedziowego Centrum Zdrowia Marek Ścieszka mówi, że lubinianka może napisać do niego skargę. On postara się jej wszystko wyjaśnić na piśmie. Dla nas sprawdził, co się wydarzyło 20 lutego. – Faktycznie karetka przywiozła panią rano. Zrobiono EKG. Wynik był nieprecyzyjny. Z badań wynikało, że nieznacznie podniesiony jest poziom troponiny – mówi wiceprezes MCZ.
Jak wynika z wyjaśnień Marka Ścieszki, pani Danuta czekała na termin koronografii na sali trzyłóżkowej, monitorowanej. Wykryto u niej zmiany miażdżycowe, ale nie było świeżego zatkania.
– Być może kiedyś był zawał, ale to jakiś czas temu – dodaje wiceprezes MCZ. – Jeżeli pacjent jest stabilny, to musi niestety poczekać. Najpierw zajmujemy się ostrymi przypadkami. To był poniedziałek. A to zawsze jest najgorszy dzień. Ale pani została przyjęta według wszelkich prawideł. Być może doktor poświęcił zbyt mało uwagi pacjentce. Porozmawiam z nim na ten temat – dodaje. – Naprawdę staramy się, żeby pacjenci byli zadowoleni – kończy.
Każdy chory może się zwrócić do rzecznika praw pacjenta – Marzeny Dolińskiej. Przyjmuje ona w Miedziowym Centrum Zdrowia w budynku D11 od poniedziałku do piątku od godziny 7 do 14.35. Pani Danuta nie chce jednak wnosić żadnej skargi.





