Miasto wita dziurawą drogą. Przez Wrocław

24

LUBIN. – Od świateł obwodnicy w kierunku Krzeczyna na całej szerokości dziury są tak duże, że nawet nie można ich ominąć – denerwuje się jeden z lubinian, wskazując, że miasto nieudolnie połączyło obwodnicę ze starą drogą. Okazuje się, że magistrat też dostrzega problem, ale ma związane ręce. Trasa należy do województwa, a to zwleka z remontem.

Jak opowiada Czytelnik, sprawa dotyczy odcinka drogi nr 335 z Lubina w kierunku Krzeczyna, w miejscu gdzie obwodnica łączy się ze starą drogą. – To zaledwie jakieś 150 metrów, ale jak przejeżdżam tą drogą kilka razy dziennie, to za każdym razem aż mnie nerwy biorą, że moje auto cierpi przez jakichś nieudaczników – mówi zdenerwowany.

Mężczyzna ma nawet radę dla urzędników. – Wystarczy sfrezować dosłownie dwa metry długości i szerokości tej drogi i będzie lepiej. Czy władze Lubina w ten sposób witają osoby wjeżdżające do miasta? – pyta zdegustowany.

Sprawdziliśmy, i jak się okazuje, winę za zaistniałą sytuację ponosi Dolnośląska Służba Dróg i Kolei we Wrocławiu. – Ubytki w nawierzchni asfaltowej drogi wojewódzkiej nr 335 nie są spowodowane fuszerką budowniczych obwodnicy przy łączeniu starej nawierzchni tej drogi z nową – zapewnia

Zdzisław Przepiórski, kierownik referatu drogowego z lubińskiego magistratu. – Znajdują się bowiem poza tym połączeniem, w miejscu, w którym kiedyś przecinały jezdnię tory kolejowe. Miejsce to wielokrotnie było już naprawiane przez służby DSDiK. Tak też będzie i tym razem – dodaje.

Jak wynika z informacji posiadanych przez lubińskich urzędników, DSDiK planuje w najbliższym czasie uzupełnienie pozimowych ubytków w jezdni na całej długości drogi wojewódzkiej w granicach miasta. – Zresztą cała nawierzchnia jezdni drogi wojewódzkiej w mieście, czyli ulice Ścinawska, Niepodległości, Skłodowskiej, 1 Maja, Chocianowska oraz w kierunku Krzeczyna wymaga kapitalnego remontu. Nasze apele do województwa pozostają jednak na razie bez rezultatu – dodaje Zdzisław Przepiórski.


POWIĄZANE ARTYKUŁY