GMINA LUBIN. – Musiały go zagryźć lisy albo psy – domyśla się sołtys Kłopotowa Andrzej Bartnik. Bocian, który nie odleciał do ciepłych krajów i postanowił spędzić zimę we wsi, przepadł bez wieści. Ostatni raz mieszkańcy widzieli go przed świętami Bożego Narodzenia.
Boćka dokarmiali mieszkańcy, gdy ktoś próbował się do niego zbliżyć, uciekał. – Ptak był kulawy na jedną nogę, dlatego chodził po polu i sam się żywił – wspomina sołtys Kłopotowa. – Bocian miał się bardzo dobrze, od jesieni przebywał we wsi. Noce spędzał na kominie opuszczonego domu w Kłopotowie, a w dzień – to wiadomo – gdzieś sobie latał – dodaje mężczyzna.
Słuch o boćku zaginął przed świętami Bożego Narodzenia. – Nie wiemy, co się z nim tak naprawdę stało – przyznaje sołtys. – Podejrzewam, że jakieś zwierzę musiało go zagryźć – domyśla się Andrzej Bartnik. – Ptak był kulawy, pewnie nie mógł się odbić i odlecieć – stwierdza.
Mieszkańcy zdążyli się już przyzwyczaić do zwierzęcia, teraz będą musieli poczekać do wiosny, kiedy to do ich wsi, jak co roku przylecą bociany.
Więcej: www.lubin.pl/aktualnosci,16825,jeden_bocian_nie_odlecial.html