LUBIN. Wymiana stłuczonej szyby czeka sprzedawcę jednego z lubińskich kiosków Ruchu. Mężczyzna pracuje w spółce prawie 20 lat i dość często spotyka się z przejawami wandalizmu. Zdążył już nawet wychwycić kilka zależności w działaniach wandali.
Kioski są nowe, więc szyby odbiegają od standardów. – Metr kwadratowy tego szkła kosztuje 340 zł – informuje szklarz obecny przy wymianie. Na szczęście sprzedawca nie jest właścicielem a jedynie najemcą, więc nie będzie pokrywał kosztów związanych z naprawą.
– Gdybym nie wymienił dziś szyby, to prawdopodobieństwo kolejnego uszkodzenia kiosku byłoby zerowe. Uszkodzony kiosk nie kusi wandali – tłumaczy sprzedawca. Mężczyzna zauważa, że nowe budki pojawiły się stosunkowo niedawno, więc są atrakcją dla lubińskich niszczycieli, bo wszystko inne już zdewastowali.
– Z nowymi kioskami, przystankami i świeżą elewacją jest tak, że nie mogą zbyt długo zostać nieuszkodzone. Wandalom ta poprawność przeszkadza. Wystarczy kopnąć w wiatę, zbić szybę i już wszystko jest jak należy – ironizuje mężczyzna pracujący w kiosku.
Sprzedawca zauważa też, że wandale nie dewastują wczesniej już uszkodzonych obiektów. – Nie niszczą niczego, co było szybciej uszkodzone, dopóki miasto nie wymieni ich na całkiem nowe. Kopnięcie w nieskazitelnie sprawną wiatę i zniszczenie świeżo wykonanej elewacji bloku daje największą radość. Czar pryska, kiedy zauważamy, że blok już szybciej był popisany. To jest chore – podsumowuje.