LUBIN. Ani jedna, ani druga strona nie wyszła usatysfakcjonowana – tak zakończyło się spotkanie szpitalnych związków zawodowych ze starostą i dyrektorem Regionalnego Centrum Zdrowia. Jedyne co ustalono, to że szefowe związków złożą w powiecie oficjalne pismo z listą nurtujących zagadnień. – I takie pismo z 20 pytaniami zostało już wczoraj złożone – zapewnia Anna Szałaj, przewodnicząca Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej.
Zarzewiem konfliktu jest przede wszystkim regulamin wynagradzania pracowników szpitala przy ulicy Bema. Spotykając się z władzami powiatu i lecznicy, związki liczyły na zmiany w jego zapisach, a druga strona na wyjaśnienie sytuacji.
– Szefowe związku opowiedziały nam o swoich problemach. Wspólnie uzgodniliśmy, że wszystkie pytania przedłożą nam na piśmie, a my się do nich ustosunkujemy – tłumaczy starosta Tadeusz Kielan. – Poruszany był też temat istnienia dwóch regulaminów wynagradzania, istniejącego obecnie i tego, który ma wejść w życie w przyszłym roku, ale naszym zdaniem jest to zgodne z prawem – dodaje.
Starostwo nie chce też podejmować żadnych decyzji, nim nie otrzyma żadnych zaleceń z Państwowej Inspekcji Pracy, która ostatnio kontrolowała szpital. – Na razie jest tylko protokół, a zalecenia mają być w najbliższych dniach – dodaje Tadeusz Kielan.
Ale związki nie zamierzają czekać. Anna Szałaj mówi wprost, że skoro ze strony starostwa nie ma żadnej reakcji, pracownicy odwieszają spór zbiorowy. – Jesteśmy oburzeni powstaniem nowego, niekorzystnego dla nas regulaminu – denerwuje się Szałaj. – Teraz chcemy spokojnie dać ludziom spędzić święta, ale zaraz po nich spotkamy się z załogą, by ustalić wspólne stanowisko – dodaje.
►www.lubin.pl/aktualnosci,17364,zwiazki_czuja_sie_oszukane.html