Reprezentant kadry narodowej, mistrz Polski juniorów, a obecnie także brązowy medalista mistrzostw Starego Kontynentu. Dominik Maćkowiak specjalizujący się w dyscyplinie sportu, jaką jest fitness plażowy, ma za sobą bardzo udany występ w Hiszpanii. Młody lubinianin nie zwalnia tempa i przygotowuje się do obrony tytułu absolutnego mistrza juniorów, gdzie także odbędą się kwalifikacje na mistrzostwa świata juniorów.
Jak już pisaliśmy we wcześniejszym artykule (Link: mistrz-polski-z-lubina-rusza-na-europe), dla 23-letniego Dominika Maćkowiaka początkowa pasja związana z dbaniem o sylwetkę przerodziła się w coś więcej. Lubinianin zapragnął pójść w świat i pokazać, że może w tej kwestii wiele osiągnąć.
Po pierwszych sukcesach w kraju, został zauważony przez trenerów kadry narodowej. Obecnie ma za sobą start podczas mistrzostw Europy w Santa Susanna w Hiszpanii. Już sam wyjazd na takie zawody był wielkim wydarzeniem w życiu Dominika.
Dominik Maćkowiak: Zaszczytem i samą satysfakcją była możliwość wyjazdu na taki turniej. Tak naprawdę znaleźć się w kadrze Polski to dla mnie jest nie lada wyczynem, tak więc samo bycie tam to dla mnie wielki sukces. Teraz miejsca. Okazało się, że w kategorii juniorskiej zająłem szóste miejsce, gdyż byłem, jak mi to mówili troszkę za duży na nich i odstawałem gabarytami, co oczywiście wpłynęło na werdykt. Było to widać w wyniku w kategorii seniorskiej, gdzie uplasowałem się na miejscu trzecim, gdzie bardziej się wcelowałem w ten kanon sylwetki. Zabrakło mi jednego punktu do srebrnego medalu. Jest więc niedosyt i motywacja jeszcze większa.
Czasami naprawdę niewiele brakuje do osiągnięcia celu, ale zdarza się, że może być tego szczęścia i nadmiar. Niemniej jednak za każdym razem czeka nas wytężona praca, która wymaga regularności i samodyscypliny.
Dominik Maćkowiak: Zawsze są wyznaczone kryteria oceniania. Z tym, że są także różne panele sędziowskie. Jest siedmiu sędziów tak naprawdę i każdy z nich inaczej postrzega tą urodę i kryteria sylwetki. Dla jednych bardziej ważne będą mięśnie naramienne czyli barki, a dla innych mięśnie piersiowe. Każdy jednak te kryteria zna i zawodnicy przygotowują się pod nie.
Lubin od wielu lat stoi sportami siłowymi, związanymi z rozwojem własnej sylwetki. Świętej pamięci kulturysta Mirosław Daszkiewicz (Mister Universum w kulturystyce) czy Janusz Woch (srebrnym medalistą mistrzostw Europy WABBA w 1981 roku), a także choćby Piotr Tajs (Zwycięsca w kat. do 80 kg w Ogólnopolskich Zawodach Kulturystycznych “Herkules”). Dominik Maćkowiak jest kolejnym pokoleniem, które kontynuuje wspaniałą lubińską tradycję.
Dominik Maćkowiak: Powiem panu szczerze, że nie patrzyłem na to w ten sposób. Świetnie, że ktoś o tym nie zapomina i robi to tak naprawdę z pasji i przyjemności. Można powiedzieć, że sport ten jest nieco obecnie nieco niedoceniany. Cały sęk w tym, że ludzie myślą, że całe przygotowania polegają na chodzeniu na siłownię. Ale rozmawiałem ze znajomymi, że przed samymi zawodami to odmierzamy przecież co do grama zawartość soli w ciele.
W dniach 10-11 października w Ostrowcu Świętokrzyskim Dominik będzie bronił tytułu absolutnego mistrza Polski juniorów w fitness sylwetkowym i ponownie pragnie wyjść na eliminacje mistrzostw świata seniorów. W grudniu lubinianin chce zakończyć rok w Sevilli. – Tam, odbędą się zawody Arnold Classic. To będzie taka wisienka na torcie – puentuje Dominik Maćkowiak. Jak podkreśla lubinianin, najważniejsze jest to, aby za każdym razem czerpać z tego co się robi radość. Bez tego wszelkie sukcesy osiąga się bardzo ciężko.
Z Dominikiem Maćkowiakiem rozmawiał Mariusz Babicz