Dzieła lubinianki w Galerii Zamkowej

307

Muzeum Historyczne w Lubinie wraz z artystką Elżbietą Kochan zapraszają na wernisaż wystawy po tytułem „Keramos”, który odbędzie się w piątek, 28 czerwca o godzinie 18 w Galerii Zamkowej.

Ekspozycję dzieł lubinianki można oglądać aż do 30 lipca w godzinach pracy galerii, czyli od poniedziałku do piątku od 10 do 18 oraz w soboty i niedziele od 12 do 18. Wstęp jest bezpłatny.

Elżbieta Kochan mieszka i tworzy w Lubinie. W 1997 r. ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Poznaniu, otrzymując dyplom z wyróżnieniem w pracowni Jacka Jagielskiego. Zajmuje się rzeźbą, rysunkiem, malarstwem oraz pracą dydaktyczną. Od 1984 r. prowadzi pracownię plastyczną dla dzieci i młodzieży w Młodzieżowym Domu Kultury w Lubinie.

Głównym polem aktywności artystki jest ceramika. Swoim warsztatem, pomysłowością, dynamiczną emocjonalnością trafia do wrażliwego odbiory bez względu na wiek i przynależność zawodową. Wśród prezentowanych na wystawie w Galerii Zamkowej prac najliczniejszą grupę stanowią ceramiczne formy rzeźbiarskie oraz płaskorzeźby stanowiące alternatywę dla obrazu i obiektu. Są surowe, miejscami chropowate a gdzie indziej szkliwione, ale też wysmukłe, delikatne, o miękkich profilach, jakby przekazujące skrajnie różne emocje.

Elżbieta Kochan o procesie twórczym, inspiracji i tworzywie jakim jest glina mówi następująco:

– Uwielbiam naturę, uwielbiam z nią kontakt. Glina daje mi możliwości łączenia naturalnej prostoty z elegancją, próbuję w tym szukać własnej równowagi. Czy w glinie łatwiej jest wyrazić swoje emocje? Do niedawna myślałam, że trochę trudniej niż np. w malarstwie. Sądziłam że glina, poprzez ten proces tworzenia, będzie dyscypliną, która bardziej ukryje to, co człowiek w sobie nosi. Myślałam, że moje formy, często dosyć abstrakcyjne, zakamuflują tęsknotę i miłość, ten ładunek, co się w środku kryje. Skoro jednak odbiorcy to dostrzegają, odczytują, to nie zdołałam tych emocji tak mocno schować. A może zadziałała pierwotna telepatia, o której kiedyś pisałam w czasie studiów? Aby zaistniał przekaz, człowiek nie potrzebuje werbalizacji. Niekiedy telepatyczne oddziaływanie na drugiego człowieka jest przekazem treści, które mamy w sobie. To taki pierwotny instynkt, który odkryłam w twórczości osób niepełnosprawnych. To potwierdzałoby moją konkluzję: „Nie trzeba mówić werbalnie, by porozumieć się z drugim człowiekiem”.

Źródło Muzeum Historyczne w Lubinie


POWIĄZANE ARTYKUŁY