W Lubinie grasuje złodziej

10

Rzadko kto zgłasza na policję zaginięcie swojego pupila, ale w internecie i na mieście pojawia się coraz więcej ogłoszeń o zaginięciu psów, zazwyczaj rasowych. Wśród właścicieli zwierzaków z Lubina krąży plotka, że ktoś kradnie zwierzaki. – Moja koleżanka powiedziała, że woli kupić kundelka dziecku, żeby nikt go nie ukradł – mówi młoda lubinianka

 

Większość właścicieli szuka na własną rękę. Rozlepiają ogłoszenia na słupach, przystankach. Umieszczają informacje w internecie. Obdzwaniają weterynarzy. Bardzo nieliczni proszą o pomoc policję, albo straż miejską. – Ostatnio mieliśmy tylko jedno takie zgłoszenie – mówi starszy aspirant Jan Pociecha, rzecznik lubińskiej policji.

Część psów się znajduje, część niestety nie. Pani Elżbieta, właścicielka sześciomiesięcznej suczki mieszańca golden retrieviera miała to szczęście, że ktoś znalazł jej psa. Lubinianka zostawiła swojego pupila pod sklepem. Gdy wyszła, psa już nie było, została sama smycz i obroża. Po kilku dniach, ktoś znalazł jej suczkę i zadzwonił. – Nie wiem, czy złodziej odpiął Sabę czy sama się uwolniła z obroży, ale rzeczywiście słyszałam o tym, że rasowe psy znikają w Lubinie – mówi pani Elżbieta.

Coraz większa liczba ogłoszeń o zaginięciu spowodowała, że wśród właścicieli czworonogów pojawiły się plotki, że w mieście grasuje złodziej rasowych psów. Słyszał o tym również weterynarz, do którego straż miejska odwozi wyłapane w mieście bezdomne psy.

– Rzeczywiście ostatnio odbieramy więcej niż zwykle telefonów od osób poszukujących swoich zwierząt, zazwyczaj rasowych – mówi weterynarz. – I to nie tylko psów, ale i rasowych kotów. Jednak do nas trafiają zazwyczaj kundelki. Nie wiem, czy ci którzy do nas dzwonią, potem znajdują swoje zwierzęta czy nie.

Swoich psów wciąż szuka Władysław Klemensiewicz. Ktoś wszedł na jego posesję przy ulicy Zielonej i albo je wypuścił, albo zabrał. – Myślałem, że wywiozła je straż miejska, ale okazało się że nie – żali się lubinianin.

Właściciele rasowych psów już wiedzą, że powinni uważać. – Już nie zostawiam swojego psa pod sklepem, gdy idę na zakupy – mówi pani Monika. – Moi znajomi, którzy mają psy też wiedzą, że trzeba pilnować swoich pupili – dodaje.


POWIĄZANE ARTYKUŁY