Było sporo strachu, ale na szczęście nikomu nic się nie stało – w kopalni Polkowice-Sieroszowice ładowarkę z operatorem w środku przysypały skały.
– Podczas pracy ładowarki nastąpił obwał i na maszynę posypały się skały – mówi Dariusz Wyborski, rzecznik KGHM.
Operator ładowarki jest postawny i nie mógł wyjść przez okienko, więc wezwano ratowników. Ci pomogli górnikowi wydostać się z maszyny.
– Mężczyźnie, mieszkańcowi Lubina, nic się nie stało. Lekarz go zbadał i stwierdził, że wszystko jest w porządku – dodaje Wyborski.
Ładowarkę przysypało na SW1 1050 metrów pod ziemią, wczoraj późnym popołudniem.