Dzisiaj rozpoczęło się referendum w kopalni Polkowice-Sieroszowice. Przez pięć dni pracownicy będą mogli wypowiedzieć się w sprawie strajku. Referendum zorganizowane przez dwa największe związki działające w KGHM, „Solidarność” i ZZPPM, zakończy się 2 lipca. Uprawnionych do głosowania jest około 4,7 tysiąca osób, tyle bowiem pracuje w Sierpolu.
Nie we wszystkich oddziałach jednocześnie, a w każdym z osobna odbywać się będą referenda strajkowe. „Solidarność” i Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego zdecydowali się właśnie w ten sposób zapytać pracowników, czy są za strajkiem, czy przeciwko. Na pierwszy ogień poszły Polkowice-Sieroszowice. Później będzie kolejny oddział i następny, i tak aż do przełomu lipca oraz sierpnia, kiedy to związki przedstawią podsumowanie wszystkich referendów. Potem związkowcy podejmą decyzję o ewentualnym strajku.
– Postanowiliśmy połączyć nasze referendum z referendum „Solidarności”, bo nasze i ich postulaty się nakładają – mówi Zbrzyzny.
Związkowcy domagają się między innymi zawarcia pakietu gwarancji pracowniczych w zakresie trwałości zatrudnienia oraz wzrostu płac przynajmniej na inflacyjnym poziomie w okresie minimum 10 lat. Kolejnym postulatem jest wpisanie abonamentu medycznego do Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy dla Pracowników KGHM.
Zarząd czeka na wyniki referendum strajkowego, ale, jak zapewnia, przygotowuje się na najgorsze. Dyrektor kopalni Polkowice-Sieroszowice wierzy, że pracownicy postąpią zgodnie z własnym sumieniem i rozsądnie.
– Poczekajmy na decyzję załogi, bo to co mówią związki, nie musi być zdaniem wszystkich pracowników. Myślę, że pracownicy są w stanie ocenić, czy to co chcą uzyskać związki, jest warte strajku – mówi Jarosław Kuźniar, dyrektor kopalni Polkowice-Sieroszowice.