Wały są monitorowane, a mieszkańcy czekają w gotowości – Ścinawa przygotowuje się na nadejście drugiej fali kulminacyjnej. Według przewidywań wielka woda ma dotrzeć do Odry jutro nad ranem. Będzie o prawie metr niższa niż poprzednio, ale wały są tak nasiąknięte, że zagrożenie jest jeszcze większe.
Mieszkańcy Ścinawy mówią, że to kataklizm i jakaś okropna niesprawiedliwość. Kiedy woda nie zdążyła jeszcze opaść po majowej powodzi, a ścinawianie powoli zaczęli szacować straty i porządkować zniszczenia, woda znów stanowi dla nich zagrożenie.
– Teraz poziom wody wynosi 557 cm, czyli o ponad metr niżej niż w momencie kulminacyjnym 24 maja – opowiada Andrzej Holdenmajer, burmistrz miasta i gminy Ścinawa. – Nie oznacza to jednak, że nie mamy się czego obawiać. Według przewidywań wody może przybyć nawet do poziomu 6 metrów, a to dla nas ogromne zagrozenie – nie kryje samorządowiec.
Kiedy tylko woda podniesie się do poziomu 590 cm, powtórzy się sytuacja sprzed kilkunastu dni. Dojdzie do tzw. cofki na Zimnicy, co w konsekwencji spowoduje zalanie parku i terenów położonych najbliżej rzeki.
Woda to nie jedyny problem mieszkańców gminy. Jej konsekwencją jest też plaga komarów, z którą muszą się zmagać ścinawianie. Na odkomarzanie miasta radni przeznaczyli 5 tys. zł, ale to tylko kropla w morzu potrzeb gminy.
– Za te pieniądze możemy opryskać zaledwie 12 hektarów, a trzeba odkomarzyć 5 tys. hektarów. Sam park ma 8 hektarów, a co z centrum miasta, co z ludźmi ze wsi? – pyta burmistrz.
Gmina złożyła już do wojewody wniosek z prośbą o pomoc. Jak dotąd pozostał on bez odpowiedzi.