Krwawej majówki ciąg dalszy

20

Nic nie zapowiadało tragedii. To miał być grill niejako na cześć tegorocznej matury. Pierwsza wreszcie ładna sobota aż kusiła, by odpocząć na wolnym powietrzu. A tu zamiast sielanki… potworny dramat!

 

Było zupełnie jasno na dworze, gdy maturzyści rozpalili ogień pod kiełbaskami, kaszankami i innymi pysznościami. Mieli ze sobą alkohol, ale nawet nie zdążyli go dobrze rozlać, gdy nagle zostali zaatakowani.

Ich było pięciu. Napastników tylu samo.

Organizatorzy majówki byli niewiele młodsi od swych oprawców. Wszyscy mają 18-19 lat. Napastnicy tylko odrobinę więcej. Od 20 do 27. Nad agresorami mieli jednak przewagę – w przeciwieństwie do nich byli trzeźwi.

Podczas szamotaniny jeden z maturzystów chwycił za nóż. Ostrze miało służyć tylko do nakrawania kiełbasek. Stało się inaczej. Utkwiło w ciele 21-letniego chłopaka, który znalazł się w grupie bandytów.

Taki obraz wyłania się z relacji policji i prokuratury, które badają okoliczności sobotniego grilla w Chojnowie, podczas którego na śmierć wykrwawił się 21-letni napastnik.

 

– Prowadzimy dwa odrębne śledztwa – tłumaczy prokurator Anna Chomiczewska. – Zarzuty usłyszeli zarówno sprawcy napadu, jak i maturzysta, który spowodował ciężki uszczerbek na zdrowiu, skutkujący śmiercią człowieka – dodaje i wyjaśnia, że zarówno napastnikom, jak i maturzyście grozi tyle samo: od dwóch do dwunastu lat więzienia.

Polskie prawo wyklucza możliwość, by ta sama osoba mogła występować w podwójnej roli: ofiary napaści i zarazem sprawcy śmierci napastnika. Stąd dwa śledztwa.

Maturzysta nie przyznaje się do popełnienia przestępstwa. Złożył za to obszerne wyjaśnienia, w których wskazuje, że działał w obronie koniecznej. Z kolei osoba, która działa w takich warunkach nie popełnia przestępstwa.

Po przesłuchaniu wszystkich uczestników zdarzenia nikogo nie aresztowano. Maturzysta ma zakaz opuszczania kraju, poręczenie majątkowe, dozór policyjny, zarzuty i… wiadomo. W podobnej sytuacji znaleźli się napastnicy.

Szefowa prokuratury, zasłaniając się dobrem śledztwa, nie chciała odpowiedzieć czy kompanom nieżyjącego chłopaka zostanie postawiony zarzut tzw. nieudzielenia pomocy rannemu. W piątkę bowiem uciekli z miejsca napadu ze skradzionym alkoholem i m.in. plecakiem, w którym był telefon komórkowy jednej z ofiar.

Więcej: /aktualnosci,10130,krwawa_majowka.html


POWIĄZANE ARTYKUŁY