– Widać, że praca z terapeutami przynosi efekty. Nasi podopieczni są coraz bardziej otwarci – mówi Aneta Wiecek-Zabłotna, kierownik Warsztatu Terapii Zajęciowej Słoneczko, podczas wernisażu wystawy prac osób niepełnosprawnych z powiatu lubińskiego.
Sztuka nie zna granic. Nie pyta o wiek, o wykształcenie, o to czy jesteśmy pełnosprawni czy niepełnosprawni. Łamie wszelkie bariery. Dla sztuki ważne jest tylko to, jak bardzo jesteśmy wrażliwi czy umiemy tę wrażliwość uzewnętrznić.
Pięciu początkujących fotografów i jedna poetka zaprezentowali swoje dzieła na dzisiejszym wernisażu Warsztatów Terapii Zajęciowych Promyk i Słoneczko.
– Ciekawy był sam proces tworzenia i nauka – mówi Matteo Furmianiak, którego prace wystawiono na sztalugach. – Zrobiłem mnóstwo zdjęć. Ciężko było wybrać te najlepsze. Tak mi się spodobało, że chciałbym zajmować się tym dłużej – dodaje.
Podopieczni wzięli udział w dwumiesięcznych warsztatach z fotografii. – Spotykaliśmy się co tydzień po południu i uczyliśmy się robić zdjęcia. Było nas pięć osób – mówi Renata Woźniak, uczestniczka projektu.
Martwa natura w obiektywie osób niepełnosprawnych zachwyciła niejednego. – To wspaniała forma rehabilitacji, a jej zwieńczeniem jest niepowtarzalne dzieło – opowiada o pracach podopiecznych prezes Stowarzyszenia Równe Szanse w Lubinie Dariusz Jankowski.
Osoby niepełnosprawne swoje przeżycia zaprezentowały na zdjęciach. – To zupełnie inny wymiar wrażliwości. Widać tu emocje i przeżycia. Te zdjęcia są prawdziwe i uczciwe, takie same jak ci ludzie na co dzień – dopowiada prezes.
– Te zajęcia i technika to coś zupełnie innego. Włożyłam różę do akwarium. Kapała na nią woda i wyszło takie zdjęcie – opowiada Sylwia Welenc, autorka jednej z prezentowanych fotografii.
Warsztaty Terapii Zajęciowej Promyk i Słoneczko to 55 osób. 11 tematycznych pracowni, za pomocą rehabilitacji, dba o rozwój artystyczny podopiecznych. Wśród nich znajduje się pracownia fotograficzna.
– Sama byłam bardzo ciekawa efektu. Prywatnie bardzo lubię fotografię. Zastanawiałam się, jak to będzie wyglądało – jaka jest wrażliwość czy coś nas różni w postrzeganiu, w podejściu do sztuki. Jestem bardzo mile zaskoczona efektem i podbudowana. W tej dziedzinie jesteśmy partnerami. Kadry są bardzo piękne i profesjonalne – mówi Wiecek-Zabłotna.
Na spotkaniu nie brakowało wzruszeń. Jedna z uczestniczek warsztatów jest poetką, dotychczas piszącą do szuflady. Jej twórczość doceniło grono pedagogiczne i od pewnego czasu swoimi wierszami dzieli się z szerszą publicznością. Liczy, że kiedyś uda się jej wydać tomik poezji. – Piszę już od kilku lat – mówi Patrycja Igielska.
Podopieczna napisała wiersz o niepełnosprawności. – Patrycja tworzy wiersze, które przemawiają niesamowicie głęboką refleksją. Nie było na sali osoby, która by się nie wzruszyła. Przesłanie wiersza można zawrzeć w słowach – musimy uwierzyć, że niepełnosprawność nas nie krępuje, nie ogranicza nas, a może nas wzbogacić. Ten wiersz był uwieńczeniem tego wszystkiego co się tutaj dzieje – tłumaczy Aneta Wiecek-Zabłotna, pomysłodawczyni projektu fotograficznego.
Jak opowiada pomysłodawczyni, odzew zaskoczył nie tylko ją. – Ludzie pytają się, czy prace trafią na licytację, czy można je kupić. Bardzo chciałabym, żeby zdjęcia zawisły w jakiejś lubińskiej galerii – podsumowuje z nadzieją.