70 lat – Marian Chominiec – Twardy zawodnik ze Wschodu

221

Grał w zasadzie na każdej pozycji. – Z początku będąc młodym zawodnikiem grałem praktycznie wszędzie. Później na obronie. Na treningu koledzy uciekali z nogami, bo potrafiłem agresywnie grać – wspomina piłkarz. W ramach naszego cyklu przedstawiamy postać Mariana Chomińca, który reprezentował barwy Zawiszy Lubin.

zl1958
Marian Chominiec, dolny rząd drugi od prawej (Fot. Zaglebie.org)

Bohater naszego materiału urodził się w 1939 roku na Wschodzie. – Tam się wychowałem. Dawna Polska. Teraz to Ukraina. Tam skończyłem pierwszą radziecką klasę. Mam kartinę z pierwszej klasy. Na Ziemie Odzyskane przyjechałem ostatnim transportem do Wałbrzycha. Ojca przenieśli na Mieroszów. Tam udałem się do drugiej klasy. To czego uczyłem się w pierwszej klasie radzieckiej, spotkałem dopiero w czwartej klasie podstawowe w Polsce. Taki był na Wschodzie poziom. W Polsce uczyli się liczyć jeszcze na dziesięciu patyczkach. Tam już było dodawanie, odejmowanie, mnożenie i dzielenie. Na kartinie było napisane koniec semestru – wspomina Chominiec. 

Od 1957 roku otrzymał prawo jazdy na motor i miał w swoim garażu między innymi Junaka, bo lubił motoryzację i szybką jazdę jednośladem. Na boisku był nie do zdarcia, prezentując również szybką i agresywną grę. Koledzy z drużyny bali się, że połamie im nogi. Marian Chominiec jest jednym z najstarszych Retrofutbolistów, którzy bronili barw jeszcze Zawiszy Lubin. – Trzy lata temu w wielu siedemdziesięciu pięciu lat, otrzymałem wyjątkową koszulkę na Biesiadzie Retrofutbolistów. Zawsze z wielką ochota pojawiam się na naszych spotkaniach – puentuje piłkarz.

Marian Chominiec reprezentował barwy Zawiszy Lubin jeszcze w Klasie B. – Nieco ten zespół zdradziłem. Zostałem powołany do reprezentacji okręgu z B Klasy. Piast Legnica ściągnął mnie do siebie. Wtedy były inne czasy. Nie szło się do innych klubów za pieniądze. Po prostu Marian, choć do nas, dajemy ci pracę w księgowości w wydziale przewozu w Legnicy. Grałem  A Klasie w Paście Legnica. Kiedy przyszedł czas na wojsko, zabrali mnie wtedy do Kabewiaka. To trzecioligowy zespół wtedy. Odsłużyłem wojsko z Flakiem, Edkiem Kiciorem. To mój rocznik – wspomina Marian Chominiec.

Jedno ze spotkań szczególnie utkwiło byłemu zawodnikowi lubińskiej ekipy. – Grając w Zawiszy, graliśmy w okręgu z Piastem Legnica. Tam był Bandzior, Przybylski, a trenerem był Jednoróg. Legniczanie zaczęli na mnie ostro iść. Byłem twardym zawodnikiem. Parę minut minęło i trzech z Piasta było już za burtą. Trener Jednoróg się wkurzył krzycząc: Co wy robicie?! Po co idziecie na Chomińca?! W rewanżu grałem już jako stoper. Wszyscy uciekali ode mnie. Niedługo potem, przeszedłem o Piasta i ci sami zawodnicy bardzo dobrze mnie pamiętali – puentuje Marian Chominiec.


POWIĄZANE ARTYKUŁY