Jubileuszowy i międzynarodowy Parkrun

207

260 Parkrun był wyjątkowy z wielu względów. Przede wszystkim po raz kolejny miłośnicy biegania mogli zrealizować swoją pasję przy wspaniałej aurze. Ponadto, dwóch uczestników miało swój jubileusz, mianowicie 100 i 250 udział w Parkrun. W ekipie uczestników znaleźli się także goście z Trójmiasta i Wielkiej Brytanii.

Rodzinna atmosfera, uśmiechy na twarzach, rozmowy i w końcu ten bieg, na który czekają wszyscy uczestnicy Parkrun w Lubinie. Od kilku lat inicjatywa cieszy się wielką popularnością wśród biegaczy na co dzień uprawiających ten sport, ale także amatorów, którzy po prostu przepadają za taką aktywnością fizyczną.

260 edycja Parkrun to wyjątkowa chwila dla Andrzeja Sowy, który jako uczestnik stanął dziś na linii startu po raz 250. To również ważna data dla Tamary Kobusiewicz, która zanotowała setny udział w biegowej inicjatywie.

– Taka tradycja jest w Polsce i na świecie, że chyba co okrągłe to lubimy tak celebrować bardziej, a w związku z tym, że ja mam akurat dwieście pięćdziesiąty bieg w dwieście sześćdziesiątą edycję Parkrun, w związku z tym będzie trochę świątecznie. Jakieś ciasto czy słodycze. Będzie wesoło, a pogoda nam sprzyja – podkreśla Andrzej Sowa, pierwszy koordynator biegu Parkrun Lubin.

Gościem z Anglii był Paul Manvell, który prywatnie uwielbia sport i chodzić na siłownię, a jego wielką pasją jest Parkrun. W Lubinie był pod wielkim wrażeniem miejsca i ludzi, którzy tworzą tę grupę. Jest również uradowany faktem, że w końcu parkrunowcy mogą realizować swoją pasję.

– Myślę, że jest to bardzo ważne, że po pandemii ludzie wyszli na zewnątrz i udzielają się towarzysko, wychodzą pobiegać i dbają o zdrowie. Osobiście bardzo tęskniłem za Parkrunem i to jest drugi po pandemii, więc jestem wdzięczny będąc tu dzisiaj – podkreśla biegacz z Wielkiej Brytanii.

Wspaniała atmosfera udzieliła się każdemu, również Tomaszowi Długoszowi z Parkrun Gdańsk. – Jestem pierwszy raz, bo na urlopie mam taki plan, aby odwiedzić pobliskie lokalizacje na trasie i dziś jest taki dzień. Od razu można poczuć się jak w domu. Witają się, przedstawiają i jeśli miałbym jakieś pytania to wiem, do kogo uderzać – podkreśla biegacz z Gdańska.

W 260 Parkrun udział wzięło ponad dwadzieścia osób, w tym także wolontariusze.

Fot. Mariusz Babicz


POWIĄZANE ARTYKUŁY