Kameralność i przyjazna, wręcz rodzinna, atmosfera – w opinii samych uczniów i nauczycieli to te dwa przymioty odróżniają Salezjańskie Liceum Ogólnokształcące w Lubinie od większości szkół. Placówka obchodzi dziś jubileusz 30-lecia swojego istnienia. To dobra okazja do wspólnego spędzenia czasu i podsumowań.
Szkoła powstała na bazie przemian ustrojowych, jakie dokonały się w naszym kraju po 1989 roku. W tym czasie wprowadzono do szkół katechezę.
– Ten budynek, w którym się obecnie znajdujemy, został wybudowany jako budynek katechetyczny, ale na początku stał on pusty. Wtedy trafił do naszej wspólnoty ks. Piotr Dziubczyński, który wcześniej studiował i pracował we Włoszech. Miał on pomysł, jak ten budynek wykorzystać na zorganizowanie w nim liceum. Uzyskał zgodę przełożonych, napisał do odpowiednich władz państwowych i w lutym 1992 r. kuratorium wydało zgodę na utworzenie tutaj liceum niepublicznego, które rozpoczęło swoją działalność 2 września 1992 r. – wspomina początki „salezjana” jego obecny dyrektor, a szósty w historii, ksiądz Mariusz Jeżewicz.
W kronice szkoły z tamtych czasów widnieje wpis ówczesnego prezydenta Lubina Roberta Raczyńskiego z gratulacjami i życzeniami sukcesów.
Duchowny rozwiał przy okazji kilka mitów, jakie krążą na temat jego liceum. Jednym z nich jest to, że uczą tu sami księża. – Uczy u nas tylko jeden ksiądz, czyli ja. Jest jeszcze brat zakonny, a wszystkie lekcje prowadzą osoby świeckie – dementuje kapłan. Ksiądz podkreślił także, że msze święte odbywają się tu nie codziennie, jak twierdzą niektórzy, ale raz w miesiącu z okazji uroczystości kościelnych czy państwowych.
– Jeśli chodzi natomiast o naukę, to nie różnimy się od innych liceów. To co nas wyróżnia to, po pierwsze, kameralność, bo nie jesteśmy dużą szkołą – w tym roku mieliśmy 225 uczniów. Po drugie, panuje tu atmosfera przyjaźni, wspólnoty – dodaje ks. Jeżewicz.
Zdanie dyrektora podzielają też uczniowie uczęszczający do dzisiejszego jubilata. – Świetny klimat tu panuje. Jest przyjacielsko i z każdym się można dogadać. Przez to, że jest mniejsze grono możemy lepiej siebie poznawać. Poza tym nie ma tłoku i jest po prostu przyjemnie – uważa Igor Pikulski z klasy 3 c.
– Lubię tę szkołę, bo jest mała. Wszyscy się znamy, a nawet mamy znajomości wśród absolwentów. Idąc korytarzem, wszyscy mówimy sobie cześć, więc tak naprawdę jest super. Ludzie są pomocni – dodaje jego szkolny kolega Kacper Trzaskoma.
Z kolei Maciej Sowiński, który uprawia piłkę nożną, ceni szkołę również za to, że wspiera sportowców, za co jest jej bardzo wdzięczny.
Z okazji dzisiejszej rocznicy w szkole odbyła się m.in. akademia.
– Podczas niej przypomnieliśmy sobie, jak wyglądał nasz rok, jakie imprezy mieliśmy, jak powstała szkoła. Pokazaliśmy też wybitnych absolwentów i zrobiliśmy quiz wiedzy o naszej szkole – wylicza dyrektor.
– Potem była uroczysta msza święta, a teraz mamy festyn. Są zawody sportowe, grill, tańce. Bawimy się. Z okazji rocznicy przygotowaliśmy też specjalne zdjęcie budynku naszej szkoły, składające się ze zdjęć uczniów i pracowników. Bo to nie budynek, a ludzie są najważniejsi, którzy tworzą wspólnotę i atmosferę szkoły – dodaje ksiądz, który życzy swojemu liceum kolejnych lat funkcjonowania, dobrych uczniów i życzliwości ze strony mieszkańców.
Fot. BM