Lubińska policja będzie mieć nowego komendanta

453

Komendant lubińskiej policji Tomasz Gołaski odchodzi na emeryturę. Na razie nie wiadomo, kto zajmie jego miejsce. – To duża, ale wdzięczna jednostka. Gdyby miał jeszcze raz podjąć decyzję, nie wahałby się ani przez moment. To było najpiękniejsze dziewięć lat mojej prawie 30-letniej służby, zresztą pracowałem tu najdłużej – podsumowuje komendant Gołaski.

Komendant lubińskiej policji Tomasz Gołaski

Jutro ostatni dzień pracy Tomasza Gołaskiego. Do czasu powołania nowego komendanta, jego obowiązki będzie pełnił obecny zastępca nadkomisarz Andrzej Barna. Jak się dowiedzieliśmy w biurze prasowym dolnośląskiej policji, na razie nie wiadomo, kiedy komendant wojewódzki powoła nowego szefa lubińskiej jednostki.

– Mam nadzieję, że kolejny szef tej jednostki będzie kontynuował tę pracę, będzie mądrzejszy ode mnie i będzie podejmował dobre decyzje – mówi inspektor Tomasz Gołaski, który dziś spotkał się z lokalnymi dziennikarzami. – Dziękuję za ponad 9 lat dobrej pracy i prasy. Dziękuję pracownikom, policjantkom, policjantom. To kapitalna załoga, było zaszczytem pracować z nimi w tej jednostce. Były sukcesy, ale czasem trzeba było przeżyć też i porażki, choć w moim odczuciu było ich mniej – dodaje.

Komendant Gołaski nie chce sam oceniać swojej pracy, ale ma nadzieję, że mieszkańcy czują się bezpiecznie. Gdy w 2009 roku obejmował szefostwo w lubińskiej komendzie, w mieście najgorętszym tematem była tzw. wojna gangów.

– Budowanie bezpieczeństwa to proces, nie jedna akcja, jeden sukces, to ograniczanie przestępczości, wzrost skuteczności. Jednak tego mieszkańcy nie widzą. To są statystyki, a statystyka i liczby są dla ludzi nieistotne, natomiast jest to jakiś kierunek dla nas – przyznaje inspektor Gołaski. – Przez dziewięć lat udało nam się ograniczyć bardzo mocno przestępczość. To na pewno jest duży sukces. Nigdy nie nastąpił spadek tej skuteczności, więc myślę, że zrealizowałem z moją załogą cele, ale zbudowaliśmy wokół tego coś jeszcze – szeroko rozumianą prewencję społeczną. Na ulice wyjechało więcej patroli. Było więcej patroli zmotoryzowanych, pieszych, nie sposób było ich nie zauważyć. Do tego wsparcie samodzielnego pododdziału prewencji z Legnicy i służby ponadnormatywne, które były finansowane przez wszystkie tutejsze samorządy. To jest wspaniałe, że było zrozumienie potrzeby budowania bezpieczeństwa i pracy nad wzrostem jego poczucia. Obudowaliśmy to wszystko profilaktyką społeczną, organizując między innymi akcje: „Bezpieczna kobieta”, „Prewencja teatralna”, „Oczy” i „Uszy”. I myślę, że zbierając to wszystko w jedną całość można ocenić – choć nie mnie to robić – czy jest to sukces, sukces przede wszystkim moich ludzi – dodaje.

Przez ostatnie dziewięć lat w lubińskiej jednostce policji udało się wymienić wszystkie radiowozy. Jest też nowy sprzęt komputerowy. W budynek nie inwestowano, bo jak mówi komendant Gołaski, policjanci mają się przenieść na ulicę Kilińskiego. Nowe lokum mają natomiast stróże prawa pracujący w Rudnej. Modernizację przechodzi też komisariat w Ścinawie.

W tej chwili lubińska policja to 230 etatów policyjnych, 41 etatów cywilnych, 44 radiowozów i dwa motocykle. Dba ona o bezpieczeństwo ponad 100 tysięcy mieszkańców całego powiatu.

– W Lubinie pracowałem najdłużej. Przyszedł czas na zmiany. Dziewięć lat to długo, myślę, że przyda się świeże spojrzenie – przyznaje Gołaski. – Ja się spełniłem, czas oddać stery w młodsze ręce. Chociaż ja nie wypaliłem się zawodowo. Nie zamierzam plewić ogródka w wieku 48 lat. W czasie służby inwestowałem w siebie, skończyłem trzy kierunki studiów. Zamierzam chwilę odsapnąć, a potem zająć się czymś innym – dodaje, nie chce jednak zdradzać, czym konkretnie.

– Dumny jestem, że noszę mundur. Gdybym jeszcze raz miał podjąć decyzję, czy wstąpić do policji, zrobiłbym to bez wahania – stwierdza, opowiadając dziennikarzom, że zawsze chciał przede wszystkim pomagać ludziom i dwa razy udało mu się uratować ludzkie życie, nigdy zaś nie myślał, że zostanie komendantem.

Gołaski wstąpił do policji w 1991 roku i w swojej karierze przeszedł wszystkie szczeble – od patrolu pieszego, stopnia posterunkowego, po komendanta powiatowego i stopień inspektora. Pracował w prewencji, ruchu drogowym, w wydziale dochodzeniowo-śledczym. Był też zastępcą i komendantem małego komisariatu w Chojnowie, a także zastępcą komendanta miejskiego w Legnicy oraz przez ostatnie dziewięć lat szefował jednostce w Lubinie.

– Gdy przychodziłem w 2009 roku do Lubina, pisano o mnie, że znam się na policyjnej robocie, że ze mną trzeba będzie ciężko pracować. W jednym z artykułów pojawiło się zapytanie, czy pod wodzą nowego szeryfa Lubin stanie się miastem bezpiecznym. Więc teraz pytam Państw, czy Lubin stał się miastem bezpiecznym, czy to się udało? – pyta retorycznie.


POWIĄZANE ARTYKUŁY