Kobiety nic nie muszą

127

Bez wymownych transparentów i niekoniecznie na czarno, za to z twardymi przekonaniami i wiarą w kobiecą solidarność – na lubiński happening w ramach międzynarodowego strajku kobiet nie udało się przyciągnąć tłumów. Z kilkudziesięciu osób, które przyszło dzisiaj wspólnie uczcić Dzień Kobiet, niektórzy podzielili się z nami swoją motywacją i poglądami. Oddajmy im głos.

– Jestem tutaj dlatego, że po raz pierwszy postanowiłam uczcić Dzień Kobiet tak, jak powinno się go czcić za każdym razem. Poczułam się dziś kobietą i to nie tylko taką, która raz w roku zasługuje na marnego goździka. Jestem tutaj, żeby nie było zawsze tak, że nasza rola jest ustalona już kiedy się rodzimy. Chciałabym na przykład kiedyś usłyszeć, że to nie mężczyzna pomaga kobiecie w zmywaniu, tylko kobieta pomaga zmywać naczynia mężczyźnie. I jest mi smutno, że jest tutaj tak mało kobiet, że to jest ta niepisana rola, która nie pozwala kobietom wyjść na środek i mówić o tym, co jest dla nich ważne – mówi Krystyna.

– Przypomnijmy historię tego święta. W 1909 roku w Nowym Jorku 8 marca 15 tysięcy kobiet robotnic wyszło na ulice domagając się ustanowienia pełni praw politycznych i ekonomicznych. Sto lat później jesteśmy w tym samym punkcie. Kobiety dostają o 20% mniej niż mężczyźni za tę samą pracę, którą robią mężczyźni na tym samym stanowisku. W parlamencie tylko 23% to kobiety, wśród prezydentów, wójtów, burmistrzów jest tylko 5% kobiet. Nie zgadzamy się na to – podkreśla Ewa.

– Panowie świętują dziś Dzień Kobiet, dają nam kwiatki, ale na co dzień tworzą nam, naszym córkom, wnuczkom bardzo brutalny świat. My się na to kategorycznie nie zgadzamy. Niektórzy wzruszają ramionami, dziwią się, pytają, co mi tu robimy. Wiele osób jest naprawdę nieświadomych tego, jakie konsekwencje będą miały wprowadzane zmiany. Jesteśmy tu, żeby nimi wstrząsnąć, obudzić. Nie gódźmy się na to, żeby nasze warunki się pogarszały. Żeby obcy mężczyźni decydowali o życiu naszych córek – uważa Xenia.

– O tym, czy kobieta dostanie pigułkę „po” chcą decydować mężczyźni, którzy sami najczęściej potrzebują pigułkę „przed”. I ona nie jest na receptę! Standardy opieki okołoporodowej wyznacza komisja złożona z czterech mężczyzn, z których o ile wiem, żaden nie rodził – mówi Ewa.

 

 


POWIĄZANE ARTYKUŁY