Chcą ratować psa, zbierają fanty

47

Ta historia od początku wzbudzała dużo emocji. W sprawie porzuconej, agresywnej suni, którą znaleziono pod szkołą TEB, policja odmówiła wszczęcia śledztwa, a pies miał trafić do schroniska. Zamiast tego znalazł się pod fachową, choć kosztowną opieką specjalistów. Niestety, problemy zdrowotne są dużo poważniejsze, niż się spodziewano. Wolontariusze proszą o wsparcie.

Przypomnijmy: W ostatni weekend października ubiegłego roku sunia została znaleziona przywiązana internetowym kablem do barierki od schodów przy budynku szkoły TEB na ul. Kościuszki. Długo nie dawała do siebie podejść, rzucając się na każdego. Nie nadawała się do adopcji, a w schronisku groziłaby jej eutanazja. Na naszym portalu apelowaliśmy o pomoc w znalezieniu kogoś, kto psa zna i może mu pomóc.

Czytelnicy szybko ustalili, kto był właścicielką suni (wcześniej miała imię Shadow) i w jakich okolicznościach została porzucona. 2 listopada Urząd Miejski przekazał wszystkie informacje lubińskiej policji. Mimo, że porzucenie psa jest formą znęcania się, za które grozi kara więzienia, policja odmówiła wszczęcia śledztwa.

– Na szczęście psu udało się pomóc. Już po tygodniu Julka zaczęła reagować na niektórych bardziej przyjaźnie tzn. nie chciała ich zjeść. Po ponad tygodniu pracy postanowiliśmy pod narkozą ubrać ją w porządną obrożę i kaganiec fizjologiczny, przez który spokojnie można jeść i pić, ale już nie można ugryźć. Zdecydowaliśmy się wysłać ją do ośrodka rehabilitacj – mówią weterynarze, którzy zajmowali się suczką w pierwszych tygodniach. Pisaliśmy o tym TUTAJ.

Aktualnie jest cudownym psem, choć jeszcze ma delikatne nawroty, co prawdopodobnie spowodowane jest bólem w biodrach z powodu potężnej dysplazji. Jej zdjęcia, zdjęcia RTG, opis wizyt, morfologia, faktury za pobyt, koszty badania – wszystko udostępnione jest na profilu lubińskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

– Fundacja Podaj Łapę z Lubina zapłaciła za sterylizację i szczepienie. Dzięki wpłatom od ludzi mających ogromne serce i chęć pomocy zakupiliśmy jej drogi kaganiec (był niezbędny), opłaciliśmy wyjazd do Warszawy, opłatę miesięczną za hotelik (762,60 zł). Na wszystko są faktury do wglądu dla zainteresowanych. Niedawno okazało się, że problemy zdrowotne są dużo poważniejsze, niż się spodziewaliśmy – mówią wolontariusze. – Aby nasza podopieczna nadal mogła funkcjonować, a jej ogromne postępy nie poszły na marne, konieczne są kolejne badania. Już zalegamy z opłatami, a niebawem, gdy tylko organizm będzie gotowy na takie obciążenie, potrzebna będzie operacja.

Dlatego wszyscy, którzy chcą pomóc, proszeni są o wpłatę darowizn na konto Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami oddział w Lubinie z dopiskiem Julka, nr konta: 51 1750 0012 0000 0000 3461 5284

TOZ organizuje również bazarek, z którego wszystkie wpływy zostaną przekazane na Julę.

– Bardzo prosimy, jeśli ktoś posiada jakieś podarki, rękodzieła, usługi – cokolwiek, co możemy dla niej sprzedać, bardzo prosimy o przekazanie – mówią wolontariusze TOZ. Kontakt pod nr tel : 669-323-785 lub 661-431-486.


POWIĄZANE ARTYKUŁY