Albo kosztowna operacja, albo inwalidztwo

81

Nie jest równie beztroska, jak jej rówieśnicy – nie może biegać, często upada i potyka się. Jeśli w porę nie przejdzie skomplikowanej operacji nóżek, całkowicie przestanie chodzić. Rodzice małej Julci proszą o pomoc finansową. Pieniądze będą zbierać również na najbliższym Festiwalu Narodów pod halą Regionalnego Centrum Sportowego.

Julia ma niespełna dwa i pół roku. Jest pogodna, ciekawa świata, a jej uśmiech może skraść niejedno serce. Niestety przyszłość sprawi jej wiele bólu, goryczy i rozczarowań. Jeśli w porę nie przejdzie skomplikowanej operacji, całkowicie przestanie chodzić. Pozbawione niektórych kości nogi wkrótce nie będą w stanie unieść ciężaru rosnącej dziewczynki. Więcej o chorobie dziecka pisaliśmy TUTAJ.

Rodzice dziewczynki zostali z problemem sami. – Nie otrzymaliśmy tutaj, w Polsce, pomocy – mówi rozżalona Paulina Nieckarz, mama Julii.

Szansą dla dziecka jest operacja na Florydzie. Tamtejsza Paley Institute to jedyna na świecie klinika, która daje gwarancję wyleczenia. Niestety koszty leczenia w niej są ogromne. – Przy obecnym kursie dolara operacja będzie kosztować 820 tysięcy złotych. Dodatkowo potrzebujemy jeszcze około 100-150 tysięcy na przelot, ubezpieczenie, tłumacza, zakwaterowanie, gdyż po operacji Julcia musi być rehabilitowana jeszcze przez prawie cztery miesiące – tłumaczy Paulina Nieckarz.

W pomoc dla dziewczynki zaangażowało się wiele osób, mniej lub bardziej oryginalnie. Na wyjątkowy pomysł wpadł pan Krzysztof Czerepak z Bolesławca, który zamierza przebiec 500 km wzdłuż wybrzeża Bałtyku. Trasę chciałby pokonać w dwa tygodnie, co oznacza, że każdego dnia musi przebiec co najmniej maraton, 42 kilometry. O jego planie mówiły też ogólnopolskie media. Pan Krzysztof podczas biegu ma zamiar zbierać pieniądze na operację dziecka. Więcej na temat tego przedsięwzięcia TUTAJ.

Mama Julii przyznaje, że ta akcja była do niej wielkim zaskoczeniem. – Nie znaliśmy się wcześniej. Pan Krzysztof założył, że pomoże pierwszej osobie, która wyświetli mu się w Internecie. Wszedł w sieć i trzy razy pod rząd wyświetliła mu się zbiórka Julii – opowiada mama dziewczynki.

– Po trzech dniach pojechaliśmy do Bolesławca i poznaliśmy pana Krzysztofa osobiście. Cały czas jesteśmy w kontakcie. Teraz biegnie już szósty dzień. Pokonuje codziennie po 40 kilometrów w upale i słońcu – tłumaczy pani Paulina.

Tak jak w wielu przypadkach, istotną rolę odgrywa tutaj czas, a ten jak zwykle działa na niekorzyść. – Julia jest drobniutka, waży dziesięć kilo i jeszcze chodzi. Ale każdy dodatkowy kilogram podczas rośnięcia dziecka będzie problemem – tłumaczy mama.

Zbiórka ciągle trwa. Rodzinę Julki, będzie można spotkać podczas sobotniego, jubileuszowego Festiwalu Narodów, który będzie miał miejsce pod halą RCS. – Porozkładamy puszki, do których będzie można wrzucać pieniądze, a my będziemy mieli swój kącik. Będzie kawa, herbata, malowanie twarzy, sami będziemy pleść warkoczyki. Z góry dziękujemy za wszystkie datki – zapowiada Paulina Nieckarz.

Pieniądze można wpłacać przez Internet, TUTAJ i TUTAJ. Więcej informacji o Julii i jej chorobie znajduje się na facebookowym profilu jej mamy.

Fot. archiwum prywatne


POWIĄZANE ARTYKUŁY