70 lat razem i wciąż nierozłączni

187

Gdy brali ślub, nie mieli jeszcze dwudziestu lat. Dziś Helena i Tadeusz Grochala przekroczyli już osiemdziesiątkę i – jak mówi córka – wciąż są jak dwa gołąbki, bardzo związani. A spędzili razem niemało, bo siedemdziesiąt lat.

Helena i Tadeusz Grochala

Rzadko która para ma okazję świętować taki jubileusz, jak pani Helena i pan Tadeusz. Prezydent Lubina Robert Raczyński, który przyjechał złożyć życzenia lubinianom, przyznaje, że w ciągu wszystkich swoich kadencji po raz pierwszy spotyka parę z takim stażem.

– Raz mieliśmy małżeństwo, które obchodziło 65-lecie, ale jeszcze nie miałem zaszczytu składać życzeń z okazji 70-lecia – mówi

Helena i Tadeusz Grochala mimo swojego wieku, są w bardzo dobrej kondycji. Pan Tadeusz przyznaje, że doskonale pamięta, jak podrywał swoją, wtedy przyszłą, żonę.

– Od razu wiedziałem, że to będzie moja żona – mówi. – Trochę trzeba było o nią zabiegać – uśmiecha się.

Państwo Grochala poznali się po wojnie, w pracy, gdy przyjechali na ziemie odzyskane: on z Niemiec, gdzie był przez 3,5 roku na przymusowych robotach, ona z Wilna jako repatriantka.

– Teściu opowiadał, że transport zatrzymał się w olsztyńskim, ale ktoś podszedł i powiedział, że tu jest zniszczone, żeby jechali na Jelenią Górę. Transport skierowali tutaj, dzięki Bogu, bo gdzie bym ją znalazł – śmieje się pan Tadeusz.

Oboje pracowali w fabryce Orzeł w Mysłakowicach. Tam też po godzinach się uczyli.

– Znaliśmy się dłużej, ale po pół roku odkąd zacząłem o nią zabiegać, wzięliśmy ślub w Karpnikach – wspomina pan Tadeusz.

On miał wtedy 18 lat, ona 17.

Potem była przeprowadzka do Kowar, gdzie pan Tadeusz dostał pracę w kopalni uranu, a po 25 wspólnie spędzonych latach kolejna – już do Lubina.

– Przyjechałem do Lubina w 1971 roku, a żonę sprowadziłem w 1972. Pracowałem w przedsiębiorstwie robót górniczych. Gdzie mnie delegowano, tam jechałem. Tu mnie przysłano do pracy i już nie chciałem stąd wyjechać, mimo że firma proponowała mi pracę gdzie indziej – wspomina pan Tadeusz, który pracę znalazł w Zakładach Górniczych Lubin.

Z okazji jubileuszu, wnuczka przygotowała dla pani Heleny i pana Tadeusza album z rodzinnymi zdjęciami

Państwo Grochala doczekali się trójki dzieci, pięciorga wnucząt i czwórki prawnuków. I jak żartują czekają na kolejne wnuki i prawnuki.

Obecnie oboje są na emeryturze. Z Lubina przenieśli się do Krzeczyna Wielkiego, do córki. Spędzili razem 70 lat i nadal są nierozłączni.

– To piękny jubileusz i z tego, co widać na świecie, rzadko kto do takiej rocznicy dojdzie – mówi prezydent Robert Raczyński. – Żeby świętować taki jubileusz, trzeba się wcześnie zakochać i nie czekać, tylko od razu się żenić. W tym przypadku pani młoda miała 17 lat, a pan młody 18. Ja żeby doczekać do takiego jubileuszu, musiałbym żyć co najmniej 102 lata. Za późno się ożeniłem – dodaje żartobliwie. – Dla młodych to jest ważna nauka. Jeśli chcą spędzić piękne, szalone lata wspólnie, to nie ma co czekać – stwierdza prezydent.

A jaką receptę na szczęśliwe i długie wspólne życie mają jubilaci?

– Musi być tolerancja, zgoda i rodzina. To jest bardzo ważne. Trzeba wspomagać jedno drugie, bo inaczej nie da się przetrwać. A co do recepty na zdrowie, to żona zawsze starała się zrobić coś konkretnego do jedzenia. Mnie na przykład do pracy, do kopalni nie wypuściła bez śniadanka – zdradza pan Tadeusz.


POWIĄZANE ARTYKUŁY