„Zwykle ci najwięksi twardziele płaczą”

2616

Są darczyńcy i są potrzebujący. Ci pierwsi przekazują paczki tym drugim. Tak w wielkim skrócie można opisać, czym jest Szlachetna Paczka. To jednak tylko ułamek prawdy, który nie zawiera tego, co najważniejsze. A mianowicie wielkich emocji, jakie towarzyszą uczestnikom tej ogólnopolskiej akcji charytatywnej już od 20 lat. Nie inaczej jest i w tym roku. Okazuje się, że mimo pandemii chętnych do niesienia pomocy drugiemu człowiekowi nie brakuje. 

Pandemia i związane z nią obostrzenia skutecznie utrudniają lub całkowicie blokują funkcjonowanie wielu gałęzi gospodarki, a także zaburzają relacje społeczne. Na szczęście wirus, z którym zmagamy się już od marca, wcale nie zniechęcił ludzi o dobrych sercach do niesienia pomocy w tych trudnych czasach. Przykładem godnym naśladowania jest postawa wolontariuszy oraz darczyńców z Lubina i okolic. To właśnie dzięki nim do 46 rodzin z naszego powiatu dziś i jutro zostaną dostarczone świąteczne paczki.

Dla pani Karoliny Jasińskiej i jej bliskich jest to debiut w roli darczyńców Szlachetnej Paczki. – Po raz pierwszy, ale myślę, że nie po raz ostatni – uśmiecha się nasza rozmówczyni. – Do tej pomocy zaangażowało się spore grono mojej rodziny i współpracowników. Zdecydowaliśmy, że grupa z tego roku zostaje i może uda nam się jeszcze kogoś wdrożyć do pomagania. Jeśli będzie nas więcej to za rok chcielibyśmy pomóc nie jednej, ale dwóm rodzinom – dodaje lubinianka.

Dzięki wspomnianej grupie uda się wymienić okno w domu jednego z potrzebujących. Otrzyma też jedzenie, niezbędną chemie, a także pościele, kołdry, ręczniki i przybory domowe.

– Powiem, że jestem zaskoczona, bo naprawdę dużo się nas zebrało. Ludzie mimo tych trudnych czasów, tej pandemii, chcą pomagać. Jestem niezmiernie dumna z moich kolegów i rodziny, że chcieli się w to zaangażować i że byli mega pomocni. Nie mieliśmy żadnych trudności, żeby to wszystko zorganizować – podkreśla Karolina Jasińska.

Karolina Jasińska

Jej zdaniem pomaganie daje korzyść nie tylko obdarowywanym. – Ludzie są w różnych sytuacjach życiowych. Jedni mają więcej, inni mniej. Czasem los się od nas odwraca i z dnia na dzień możemy wszystko stracić. Wydaje mi się, że dobro wraca. Po to jesteśmy – uważa.

W Lubinie działania związane ze szlachetną Paczką już drogi rok z rzędu koordynuje Małgorzata Sarama. Jak sama przyznaje, jest to jej pasja. – Ja lubię pomagać ludziom. Uwielbiam to i jestem do tego stworzona. To jest niesamowite uczucie, kiedy można dać komuś coś od siebie, poświęcić mu czas lub zrobić coś więcej – mówi liderka Szlachetnej Paczki.

„Weekend cudów”, czyli wielki finał Szlachetnej Paczki, która w tym roku obchodzi swoje 20. urodziny, przypada na 12 i 13 grudnia, choć lubińscy wolontariusze swoją pracę zaczęli już wczoraj. Tym razem magazyny Szlachetnej Paczki mieściły się w popularnej „Ceglance”, czyli w Zespole Szkół nr 1 w Lubinie oraz w Ścinawie. Tam składowane są prezenty, które następnie są rozwożone do potrzebujących rodzin. 

Małgorzata Sarama, liderka Szlachetnej Paczki w Lubinie

O tym, jak wielkie emocje towarzyszą podczas wręczania paczek, najlepiej wiedzą sami wolontariusze, którzy angażują się w pomoc na każdym jej etapie, począwszy od tworzenia bazy rodzin w internecie, na transporcie skończywszy.  

– Zwykle ci najwięksi twardziele płaczą. Przy przekazywaniu paczek jest bardzo duże wzruszenie. Ludzie sobie nie zdają sprawy, że mogą dostać tak wiele – uważa Małgorzata Sarama.

Jak mówi, potrzeby są podobne do tych z lat ubiegłych. Zwykle jest to żywność, chemia czy opał na zimę. Tym razem było większe zapotrzebowanie także na sprzęty do nauki zdalnej, czyli np. laptopy.

Do tegorocznej, czyli 20. edycji Szlachetnej Paczki, włączyły się też szkoły. Jedną z nich Zespół Szkół nr 2 im. Jana Wyżykowskiego w Lubinie. – Była to propozycja samorządu uczniowskiego. Początkowo zadeklarowaliśmy pomoc jednej rodzinie, ale odzew był tak duży, że zdecydowaliśmy się obdarować dwie rodzinom. Do działań zaangażowali się prawie wszyscy. Zarówno uczniowie, nauczyciele, jak i rodzice.  Przygotowaliśmy w sumie 21 paczek. Cztery trafią do jednej rodziny, a 17 do drugiej – mówi Joanna Krasny, nauczycielka z ZS nr 2 w Lubinie.

Joanna Krasny

Jak zapewnia pedagożka, od tego roku udział w Szlachetnej Paczce stanie się szkolną tradycją. Warto zaznaczyć, że placówka stara się uczestniczyć także w innych inicjatywach charytatywnych. 

– Przygotowaliśmy jeszcze dodatkowe paczki dla osób potrzebujących z naszej szkoły oraz mnóstwo rzeczy dla dzieci z Przylądka Nadziei we Wrocławiu w ramach akcji „Przygotuj prezent na święta” – dodaje Joanna Krasny.

Fot. BM


POWIĄZANE ARTYKUŁY