Miedziowi związkowcy mieli wczoraj (7 października) rozmawiać z zarządem KGHM o zmianach planowanych w spółce, czyli m.in. funkcjonowaniu układu zbiorowego pracy po połączeniu kopalń. Związkowcy poszli na spotkanie, by zaraz z niego wyjść.
– Zarząd zaproponował zapis w układzie, który w chwili powstania zintegrowania kopalni zapewni jej załodze zatrudnienie na dotychczasowych warunkach. Ta decyzja ostatecznie zakończyłaby spekulację o zagrożeniach wynikających z połączenia oddziałów górniczych. Nikt wówczas nie straciłby dotychczasowych przywilejów – tłumaczy Przemysław Ziółek z departamentu public relations KGHM-u.
Związkowcy jednak nie chcieli rozmawiać i szybko opuścili salę, gdzie odbyło się spotkanie.
– Pan prezes nie miał nam nic nowego do powiedzenia. Chciał po prostu odfajkować kolejne spotkanie, by móc potem powiedzieć, przy wprowadzaniu zmian, że odbył konsultacje społeczne. Udaje, że rozmawia, a w rzeczywistości robi swoje. Dlatego wyszliśmy – podsumowuje wczorajsze spotkanie Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego. – Jeśli prezes będzie miał nam do powiedzenia coś nowego lub wycofa się ze swoich pomysłów, chętnie się spotkamy.
Zaraz po spotkaniu związki zawodowe działające przy KGHM wysłały do prezesa Mirosława Krutina pismo zawiadamiające, że nie będą więcej uczestniczyć w spotkaniach. „Nie będziemy uczestniczyli w rozmowach z zarządem na temat funkcjonowania przemysłu miedziowego do czasu cofnięcia przez zarząd uchwał zmierzających do zniszczenia górnictwa, hutnictwa oraz uwłaszczania się na majątku niektórych oddziałów” – napisali.
Obecnie związkowcy przygotowują się do przeprowadzenia referendum strajkowego wśród załogi KGHM. Czekają również na decyzje, jakie zapadną na najbliższym posiedzeniu rady nadzorczej spółki, która zbierze się 9 października.
– Dla nas jest bardzo istotne, co zrobi rada nadzorcza. Będzie omawiać nie tylko wniosek o odwołanie prezesa Krutina, ale i wydzielenie COPI – dodaje Zbrzyzny.
MRT