Czarne chmury wiszą nad Zagłębiem Lubin i trenerem Dariuszem Żurawiem. Po blamażu w Pucharze Polski i ostatnich kiepskich wynikach w lidze wydawało się, że szkoleniowiec pożegna się z pracą.
Od początku przygody w Lubinie drużyna pod wodzą trenera Żurawia delikatnie mówiąc nie zachwyca stylem ani wynikami. W piętnastu ligowych spotkaniach zespół zanotował osiem porażek, dwa remisy i pięć zwycięstw. Dodatkowo „Miedziowi” odpadli wczoraj z rozgrywek Pucharu Polski z pierwszoligową Arką Gdynia, co przelało szalę goryczy.
Jak możemy przeczytać w „Przeglądzie Sportowym” władze klubu postanowiły, że szkoleniowiec będzie miał szansę jeszcze wyprowadzić „Miedziowych” z kryzysu. Była rozważana opcja tymczasowa, gdzie trenerem chwilowo miał zostać Paweł Karmelita.
Czy pozostawienie trenera Żurawia na stanowisku to dobra decyzja? Wszystkie znaki wskazują na to, że nie. Na ostatnich konferencjach prasowych szkoleniowiec podkreślał, że nie on budował zespół, że piłkarze, których zastał w klubie nie dają wystarczającej jakości. Po takich słowach jest niemal pewne, że zawodnicy nie będą chcieli umierać na murawie za trenera.
Kolejną sprawą, która pokazuje absurd tej decyzji jest to, że zwolnienie trenera po rundzie jest już mimo wszystko przesądzone, a w kuluarach mówi się, że najpoważniejszymi kandydatami do poprowadzenia Zagłębia Lubin są Piotr Stokowiec oraz Marcin Brosz.
W obronie trenera Żurawia można jedynie napisać, że zespół przed sezonem był budowany przez duet Jankowski – Guldan pod wizję trenera Seveli, który został przed samym startem rozgrywek wykupiony przez klub z Arabii Saudyjskiej. Trener nie miał więc wpływu na to jak wygląda drużyna, jednak podejmując się swojej roli był tego w pełni świadomy. Od dwóch miesięcy Zagłębie jest najgorszą drużyną ligi notując pięć porażek i dwa remisy bez żadnej wygranej. Warto też zaznaczyć, że zwolnienie Żurawia to także duże koszty ze względu na zatrudnionych dla niego asystentów.
Nadziei nie widać też na trybunach, gdzie od miesięcy podczas spotkań świeci pustkami i zarówno piłkarze, jak i klub, nie potrafią zachęcić kibiców do przychodzenia na stadion. Wydawało się, że po odejściu prezesa Jankowskiego relacje z kibicami ocieplą się i rzeczywiście było kilka akcji marketingowych, które ten wizerunek poprawiły, jednak poza powitalną konferencją prasową prezes Michał Kielan nie pokazał się kibicom co przy katastrofalnych wynikach klubu wydaje się „strzałem w kolano”.
– Zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji. Jestem bardzo zawiedziony postawą drużyny i brakiem awansu. Proszę kibiców o cierpliwość i wsparcie. Ciężko pracujemy nad tym, by odmienić oblicze naszego zespołu – tak do obecnej sytuacji Zagłębia Lubin odniósł się prezes Michał Kielan.
W niedzielę o 17:30 „Miedziowi” podejmą na własnej murawie lidera – Lecha Poznań. Czy to będzie ostatni mecz pod wodzą trenera Żurawia?