Zrobił swoje i odleciał

140

Przez kilka miesięcy zdążył się już oswoić z rodziną. Stał się wręcz jej maskotką, dokarmiały go najchętniej dzieci. Ale w Sylwestra przepadł. Być może przestraszył go huk petard, ale rodzina śmieje się, że zrobił swoje i odleciał. Jakby nie było, słynny gogołowicki bociek przepadł jak kamień w wodę.

bocian

To przypadek dość nietypowy, że bocian – wraz ze swoimi braćmi – nie odlatuje do ciepłych krajów. W Gogołowicach w gminie Lubin bocianów było sporo, ale gdy tylko lato się skończyło, wszystkie odleciały w cieplejsze miejsca. Wszystkie oprócz jednego. Ten zamieszkał w ogródku pani sołtys i zaprzyjaźnił się z dwoma ogrodowymi, sztucznymi bocianami.

Rodzina, w trosce o los ptaka, zaczęła go dokarmiać. – Lubi surowe mięso, wątróbkę i ryby. Nie tknie kiełbasy ani schabowego – mówiła nam w listopadzie ubiegłego roku Urszula Kwaśna, sołtys Gogołowic, która zajęła się boćkiem. – Zjawił się jakiś tydzień po tym jak odleciały wszystkie bociany. Mąż robił coś na podwórku i nagle coś go z tyłu szturchnęło. Gdy się odwrócił, zobaczył bociana – opowiadała pani Urszula.

Na dworze robiło się coraz zimniej, więc rodzina obawiała się, że bocian może nie przeżyć podczas mrozów. Pomocy szukano w gminie. – Konsultowaliśmy ten przypadek z grupą przyrodników i ostatecznie odradzono nam jego łapania – tłumaczy Maja Grohman, rzecznik wójta Tadeusza Kielana. – Podczas próby złapania ptaka moglibyśmy zrobić mu krzywdę. Złamane skrzydło można by było wyleczyć, ale nogę już nie. Ptak był zdrowy i przyrodnicy zapewnili nas, że przeżyje nawet podczas mrozów – dodaje.

Sama pani sołtys konsultowała ten przypadek w wieloma przyrodnikami, ale również nie znalazła pomocy. Przyjęto by go na przykład w Myśliborzu, ale tylko wtedy, gdyby był ranny.

I tak do Sylwestra bociek pomieszkiwał u Kwaśnych. Od tego czasu nikt go nie widział. – Boimy się tylko czy nie zamarzł. Tyle czasu z nami był, wnuki o niego dopytują – opowiada Urszula Kwaśna. – Ale mamy nadzieję, że po prostu odleciał tam, gdzie jest cieplej. Jest też inna wersja. W rodzinie czekaliśmy na dziecko. Teraz usłyszeliśmy już dobrą nowinę, więc śmiejemy się, że zrobił swoje i poleciał dalej – dodaje z uśmiechem.

Więcej o boćku pisaliśmy TUTAJ.


POWIĄZANE ARTYKUŁY