Kierowniczka rehabilitacji lubińskiego ZOZ napisała list do dyrektora placówki. Wytyka w nim bardzo zły stan pomieszczeń, w których przyszło jej pracować. Stąd domaga się ich remontu. I nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że autorka skargi to Małgorzata Drygas-Majka, która przez cztery ostatnie lata decydowała o tym, co i kiedy w szpitalu będzie remontowane.
– Zakład Rehabilitacji w części fizykoterapii jest prowizorką. (…) Stan pomieszczeń nie remontowanych od wielu lat jest bardzo zły. Ciągłej naprawy wymagają urządzenia, sieć sanitarna, nawiew. Odpadają płytki podłogowe i ścienne, popękane są ściany i podarte wykładziny – to fragment listu, który niedawno trafił do dyrektora lubińskiego ZOZ-u.
Dlaczego akurat teraz potrzeba remontu stała się aż tak paląca, skoro rehabilitacja jest, według autorki listu, w opłakanym stanie od wielu lat? Przez cztery ostatnie lata to właśnie obecnej kierownik rehabilitacji Małgorzacie Drygas-Majce – z racji, że była starostą – podlegał lubiński szpital, a więc i zakład rehabilitacji.
– Nie mogliśmy wyremontować zakładu rehabilitacji, bo co roku pojawiały się nowe zadania, ważne i duże. Dzisiaj przyszedł czas na rehabilitację – tłumaczy teraz Małgorzata Drygas-Majka. – W poprzednich latach były większe potrzeby. Gdyby nie te priorytety rehabilitacja byłaby wyremontowana – dodaje.