Nauczyciele i dyrektorzy szkół są zgodni, ze obecna organizacja roku szkolnego się nie sprawdza. Ministerstwo Edukacji Narodowej szykuje zmiany – matura w lipcu, a początek roku szkolnego w sierpniu.
W ostatnim czasie rozgorzała dyskusja na temat reorganizacji szkolnictwa. Pierwszym rewolucyjnym pomysłem jest posłanie do szkoły sześciolatków, a nie jak dotąd siedmiolatków, co zaplanowano na wrzesień 2009 roku. teraz przyszedł czas na zmianę kalendarza szkolnego. Wielu pedagogów ma w tej kategorii sporo sugestii, więc MEN postanowił rozpatrzyć projekty środowisk oświatowych.
Dotychczasowa organizacja roku szkolnego jest zdaniem pedagogów niewłaściwa, ponieważ majowe matury uniemożliwiają naukę młodszym klasom. Ponadto pedagodzy podkreślają niewłaściwą proporcję dotychczasowych przerw od nauki: letnie wakacje są za długie, przez co uczniowie wypadają z rytmu, z kolei pierwszy semestr, trwający nieprzerwanie od września do grudnia, powoduje zmęczenie i niechęć do przyswajania nowej wiedzy.
Pojawiło się już kilka pomysłów zmian. Pierwszy z nich zakłada przeniesienie matury na czerwiec lub lipiec, dzięki czemu młodsze klasy mogłyby się uczyć bez zakłóceń. Konieczne byłoby wówczas ustalenie nowych terminów urlopów nauczycieli oraz terminów rekrutacji na studia, jednak zdaniem członków Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty – wszystko zależy od dobrej organizacji.
Dolnośląskie Kuratorium Oświaty opowiada się za inną alternatywą, która zakłada, że przerw w nauce byłoby aż sześć. Pierwsza, na przełomie października i listopada, zbiegłaby się z dniem Wszystkich Świętych. Kolejne: z okazji Bożego Narodzenia i Świąt Wielkanocnych, w lutym ferie, a potem w kwietniu wolne na czas egzaminów. Wolnego byłoby ogółem więcej, jednak rok szkolny zaczynałby się już 15 sierpnia. Matura w takim przypadku zdawana byłaby w kwietniu.
Dolnośląscy kuratorzy podkreślają, że z takich zmian wynikłoby wiele korzyści. Gospodarka zyskałaby , bo dodatkowe przerwy w nauce nasilą ruch turystyczny, szkoły zyskają, o zniknie problem wagarów, a rodzice będą mogli częściej spędzać czas z dziećmi, np. podczas wspólnych wyjazdów.
Decyzja w tej sprawie należy do MEN. Pomysł wprowadzenia zmian już teraz wzbudza wiele kontrowersji wśród lubińskich uczniów. Większość z nich nie chce krótszych wakacji, dla innych istotny jest jedynie sam fakt dni wolnych od nauki.
– Wolałabym, żeby pozostało tak, jak jest. Takie rozplanowanie dni wolnych od szkoły jest dobre i wszyscy się do niego przyzwyczailiśmy. Każdy wyczekuje tych dwóch miesięcy wakacji, które teraz miałyby być krótsze. Ja jestem przeciwna zmianom – mówi 15-letnia Magda Kubajewska.
– W zasadzie jest mi obojętne, kiedy będziemy mieć wolne. Ważne żeby w ogóle było. Nie chciałbym tylko pisać matury w upalne lipcowe dni – dodaje 16-letni Marcin Sas.
MS