Kradną kwiaty, ozdoby i drobne przedmioty, które znajdą w okolicach grobu. Cmentarni złodzieje grasują zwłaszcza w okolicach świąt i na wiosnę. Mieszkańcy alarmują, zarządcy rozkładają ręce.
O problemie kradzieży napisała do nas jedna z Czytelniczek. Kobieta jest oburzona i bezradna.
– Przecież za każdym razem gdy kupię coś nowego na groby bliskich, po tygodniu nie ma już po tym śladu. Rodzina przed świętami kupiła ozdoby na grób i nie ma już śladu po nich. Czy ja mam wszystko kleić? My za to płacimy, by groby naszych bliskich były zadbane, a taki jeden czy drugi złodziejaszek weźmie i zadowolony. Złodziej pokusił się na starą motykę, która leżała między choineczkami – napisała w mailu do naszej redakcji pani Dorota.
Grób bliskich kobiety nie jest jedynym okradanym miejscem.
– Próbowaliśmy rozmawiać z ochroną. Usłyszeliśmy, że oni nic na to poradzić nie mogą – pisze kobieta.
Zbigniew Kot z MPO przyznaje, że docierają do niego sygnały o okradaniu grobów.
– Zdarzają się takie sytuacje, ale z tego co wiem, są to rzadkie przypadki. Co prawda na każdym cmentarzu jest pracownik ochrony, jednak nie ma on prawa, aby kogoś kontrolować. Poza tym niemożliwe jest ustalenie, kto, skąd i do kogo niesie kwiaty i znicze. Kradzieże na cmentarzach to zjawisko nie do upilnowania – mówi Zbigniew Kot.
Problem wydaje się być nie do rozwiązania. Większość osób traktuje kradzież znicza czy wiązanki z grobu jako błahostkę i nie zgłasza sprawy na policję. W takiej sytuacji cmentarni złodzieje pozostają bezkarni.