Najpierw kradł, a potem chciał zgłosić, że sam padł ofiarą kradzieży – w ręce policjantów trafił 31-letni mężczyzna, który przyznał się do kradzieży ośmiu stylizowanych ławek z parku Solidarności. Za kradzież grozi mu nawet do pięciu lat więzienia.
Ławki z parku Solidarności zaczęły znikać w lipcu tego roku. Urzędnicy załamywali ręce, bo nie tak dawno odnowiony skwer tracił przez wandali. Niszczono roślinność, potem zaczęły także ginąć stylizowane metalowe ławeczki o wartości 600 zł każda.
– Może trafiła do kogoś na działkę, może na sprzedaż – zastanawiał się Ryszard Dąbrowski z wydziału infrastruktury urzędu miejskiego.
Tymczasem było inaczej. Jak wskazują nasi informatorzy, policja zatrzymała mężczyznę, mieszkającego obecnie w Holandii, który przyznał się do kradzieży ośmiu ławek. Wszystkie sprzedał właścicielom ogrodów działkowych. Co ciekawe, dowody w sprawie mężczyzna dostarczył sam.
– Podczas rutynowej kontroli policjanci zauważyli w parku grupę mężczyzn, którzy na ich widok uciekli – relacjonuje nasz informator. – Na miejscu pozostał jednak samochód osobowy z dokumentami kierowcy i pozostawioną obok, wymontowaną już ławeczką. Policjanci zabezpieczyli pojazd. Tymczasem następnego dnia mężczyzna przyszedł na policję, chcąc zgłosić kradzież auta. Tym sposobem policja dotarła do złodzieja – dodaje.
Mężczyzna przyznał się do kradzieży ośmiu ławek. Policja potwierdza, że mężczyzna został zatrzymany. Zdarzenia miało miejsce w nocy z 25 na 26 sierpnia.