ŚCINAWA. – Ktoś nagminnie wylewa szambo albo inne nieczystości do rzeki – alarmuje powiatowy radny Władysław Siwak. Chodzi o odpady, które trafiają do Zimnicy w pobliżu tutejszych ogródków działkowych.
Sprawa trafiła do działającej przy staroście komisji bezpieczeństwa i porządku oraz do Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Urzędnicy ze starostwa poprosili o interwencję odpowiednie służby: Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska oraz legnicki oddział Dolnośląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Nie na wiele się to jednak zdało.
Według badań, jakie WIOŚ zrobił w Ścinawie trzykrotnie ( w lutym, kwietniu i maju), nie wykryto trujących związków, które drastycznie pogorszyłyby jakość wody na wskazanym odcinku Zimnicy. Zanieczyszczeń rzeki inspektorzy nie stwierdzili też wizualnie.
– Tylko że te badania przeprowadzono w środku tygodnia, tymczasem doniesienia mieszkańców mówią, że chodzi o weekendy – zauważył dyrektor departamentu architektury, nieruchomości i rozwoju, Tomasz Rosik. I zapowiada, że starostwo wystąpi o ponownie badanie.
– Jeśli rzeka wygląda jak mydlina i bardzo śmierdzi, to musi być coś nie tak – uważa Władysław Siwak.
– Z naszego rozeznania wynika, że chodzi tu o zanieczyszczanie wód różnego rodzaju odpadami przerzucanymi przez ogrodzenia działek i podrzucanymi na teren działki wodnej – czytamy w piśmie z Zarządu Melioracji, które skierowano do szefów dwóch rodzinnych ogrodów działkowych w Ścinawie. Prosi się w nich, by działkowicze „zaniechali działań powodujących zanieczyszczenie wód”. Jak wynika z treści, DZMiUW nie poczuwa się do tego, by ustalić „śmieciarzy” Zimnicy. Zainteresowanych odsyła do ustawy o utrzymaniu porządku w gminach.
– Do gminy też się zwrócimy, dodatkowo, żeby przyjrzała się sprawie – zapowiada dyrektor Rosik. – Ale do Zarządu Melioracji również, bo nie do końca jest tak, że w ogóle nie odpowiadają za to, co się na takim nabrzeżnym terenie dzieje.
Na rozstrzygniecie czeka nie tylko radny powiatu, ale i mieszkańcy, którzy zgłosili mu problem z odpadami w Zimnicy.
– Trzeba złapać ludzi, który tak śmiecą – mówi Władysław Siwak.